„(…) niekiedy życie to wypisz, wymaluj serial.” s.194
Magdalena Kordel jest jedną z moich ulubionych autorek. Po jej powieści sięgam z przyjemnością, wiedząc, ze spędzę z nimi przyjemne chwile. Oczarowała mnie ona powieścią „Uroczysko” i już wtedy wiedziałam, ze na pewno sięgnę po inne powieści tej autorki. I tak się stało.
Właśnie skończyłam czytać kolejną książkę tej autorki „Malownicze. Wymarzony dom”. Powieść ta jest pierwszą w cyklu Malownicze. Następne części to: „Wymarzony czas” i „Tajemnica bzów”, której premiera jest już za parę dni. Jestem pod wrażeniem tej wzruszającej powieści, pełnej humoru, życzliwych ludzi i miłości do drugiego człowieka.
Książek typu „odnalazłam swój nowy dom, gdzieś daleko od miasta lub w innym kraju”, jest na naszym rynku księgarskim dość dużo. Ja też chętnie po nie sięgam, bo gdzieś tam głęboko skrywam marzenie o własnym domu, w cudownym zakątku naszego kraju, gdzie będę naprawdę szczęśliwa.
Książka Magdaleny Kordel nie jest jednak tylko książką o poszukiwaniu takiego miejsca, ale przede wszystkim o cudownych ludziach, na których można zawsze polegać, przyjaźni, miłości (nie tylko tej między kobietą a mężczyzną) i sensie naszego życia. To powieść z której płynie cudowne przesłanie „Z czasem człowiek uczy się widzieć coraz więcej” dlatego warto żyć.
Bohaterką powieści jest Madeleine. Jej francuskie jest wynikiem zakochania się rodziców Magdaleny we Francji, kiedy się ona urodziła. Ale z Francją dziewczyna ma jeszcze coś wspólnego, mieszka tam jej „tajemniczy” wujek, który co miesiąc przesyła na jej konto sporą sumę pieniążków, oraz zamiłowanie do języka francuskiego. Bohaterka pracuje w jednej z firm właśnie jako tłumaczka francuskiego.
Życie Madeleine zmienia się, gdy przyłapuje swojego narzeczonego, a zarazem swojego szefa – Grzegorza, w niedwuznacznej sytuacji z nową sekretarką. Postanawia zakończyć trwający prawie dwa lata związek i zwolnić się z pracy. By wypłakać swoje smutki udaje się do swojej przyjaciółki Klary. Po jakimś czasie zjawia się tam też zrozpaczona matka Klary – pani Lilka. Kobiety raczą się winem, by wyciągnąć z matki powód jej rozpaczy. Okazuje się, że pani Lilka, nic nie mówiąc swojemu mężowi, kupiła za wszystkie ich oszczędności dom w górach – „gdzieś na końcu świata”. Sądziła, że należał od do jej zmarłego bezpotomnie krewnego Piotra, a właśnie gmina wystawiła dom na sprzedaż, za bardzo niską cenę. Dlatego mama Klary postanowiła zostać jego właścicielką. Jednak ten szybki zakup nie wyszedł jej na dobre, gdyż teraz jej mąż zapragnął udać się na wymarzony rejs i chce skorzystać ze zgromadzonych na to funduszy. Pani Lilka musi znaleźć szybko kupca na swoją „posiadłość”.
Rano Madeleine wstaje z ogromnym bólem głowy i świadomością, że coś się stało. Powoli przesuwają jej się przed oczami wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Dopiero dociera do niej, że właśnie kupiła dom, którego nigdy nie widziała na oczy i to jeszcze w jakiejś małej mieścinie w górach.
Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przecież właśnie zwolniła się z pracy, ma wreszcie czas, by trochę odpocząć, a że kocha góry postanawia zobaczyć swój nowy nabytek – dom w miejscowości Malownicze.
„Aż trudno uwierzyć, że w tym mikroskopijnym punkcie mieszczą się domy, ludzie i że stoi tam budynek, który od tego ranka czeka właśnie na nią. W tym momencie przypomniał jej się fragment z jednej z ulubionych książek: Mam kupić dom w tym obcym kraju. Dom o pięknej nazwie Bramasole.
Gdy czytała ją po raz pierwszy, pomyślała, że ona nigdy nie miałaby tyle odwagi. Kupić dom w jakimś dalekim miejscu… Z całego serca podziwiała Frances Mayes, ale i uważała ją za szaloną. Przynajmniej w przeciwieństwie do niektórych znała okolicę i widziała miejsce swojego przyszłego zamieszkania. […] I właśnie w tym momencie do wpatrującej się w półkę Madeleine dotarło, ze dzięki upojeniu alkoholem spełniła swoje wielkie marzenie: tak jak bohaterowie jej ulubionych książek kupiła sobie dom w „obcym kraju”. I nie miało tu żadnego znaczenia, że nie przekroczy granic państwa. Bo czym właśnie, jeśli nie obcym krajem, było nigdy niewidziane miasteczko leżące gdzieś na końcu świata?” s. 25-26.
Okazało się jednak, że ten „koniec świata” będzie miała bardzo znaczący wpływ na dalsze życie naszej bohaterki. Malownicze – okazało się niezwykle urokliwym miejscem. „Otaczające je góry sprawiały wrażenie dumnych i groźnych strażników. Uliczki, którymi jechała Madeleine, co chwila wspinały się tylko po to, by za chwilę gwałtownie opaść. Były przy tym tak wąskie, że dziewczyna modliła się, żeby z naprzeciwka nie pojawił się żaden inny samochód…” s. 33
Dom był ogromny, piętrowy z pięknym choć zarośniętym ogrodem i nie był wcale totalną ruiną jak to sobie na początku wyobrażała bohaterka. Już wkrótce stanie się on domem nie tylko dla Madeleine, ale i innych bohaterów powieści. Wszystkich ich jednak łączy jedno, nie mają łatwego życia, borykają się z różnymi życiowymi problemami, jakby to w magiczny sposób dom przyciągał do siebie właśnie takich ludzi. Schronienie w Malowniczym znajdą m.in.:
Julka – osiemnastoletnia dziewczyna, która postanawia rozszyfrować tajemnicę swojego ojca, zasugerowaną w liście przez jej zmarłą matkę. Tajemnicę, która wiąże się z Malowniczym i panią Krysią – sąsiadką Madeleine. Kim dla Krystyny był Kacper – ojciec Julki i co się takiego wydarzyło, że chciał zapomnieć o tym cudownym miejscu?
Jazzmen – młody chłopak, który zarządza firmą remontującą dom bohaterki, właśnie rozstał się ze swoją dziewczyną i zastanawia się czy dobrze zrobił, czy nie warto już jednak się ustatkować?
Katarzyna – zbuntowana nastoletnia siostra Madeleine, którą rodzice wyślą do siostry by ta wybiła sobie z głowy swoje nowe wcielenie (czarne ciuchy, kolczyki w nosie, tatuaże i życie na haju). Co musi się wydarzyć by Katarzyna zrozumiała jak wielki popełnia błąd staczając się coraz bardziej i jak swoim zachowanie skrzywdziła bliskie jej osoby?
No i dwie urocze osóbki Marysia i jej starsza siostra Ania, które straciły rodziców, a ich wychowaniem zajmują się nieodpowiedzialni dziadkowie, nadużywający alkoholu i urządzający popijawy w swoim domu. Jak potoczy się życie tych skrzywdzonych przez los dziewczynek?
Dom przyciągnie też Michała, ale to już całkiem inna historia…
Miasteczko nie tylko ma swój urok zewnętrzny, ale i wewnętrzny. Zamieszkują je wspaniali ludzie, choć biedni, potrafią innych darzyć uczuciem, pomagać i kochać. Wiele ciekawych postaci wykreowała autorka w swojej książce. Mnie powalił na kolana przezabawny pan Miecio, dlaczego oj musicie przeczytać sami.
Książkę czytało mi się fantastycznie. Nie potrafiłam się od niej oderwać, pokochałam jej bohaterów i cieszę się, że na półce czeka już następna część, a wkrótce trzecia część cyklu Malownicze trafi do moich rączek.
Powieść „Malownicze. Wymarzony dom” to nie tylko zabawna książka o nowym domu, ale również o tym, że warto rozglądać się wokół, bo wiele ludzi potrzebuje naszej pomocy. Nie zawsze jest pomoc materialna. Czasami wystarczy możliwość porozmawiania z drugim człowiekiem.
Autorka pokazuje nam również jak kłamstwo, może wpłynąć na życie innych ludzi, jak czasami trudno jest już wszystko odkręcić, by wyjaśnić prawdę.
„kłamstwo jest lepkie, brudne. Jak się do ciebie przyczepi, to za nic nie można się go pozbyć.” s. 134
„Wymarzony dom” to świetna powieść, która porusza bardzo trudne tematy wymagające przemyślenia i zastanowienia się nad życiem. Zwrócenia uwagi na otaczający nas świat.
Z wielką przyjemnością więc wracam do Malowniczego, sięgając po „Wymarzony czas”.
Zapraszam Was wszystkich do odwiedzenia tego cudownego miejsca.
Polecam serdecznie lekturę tej książki.