Do Anny Jagiellonki zawsze czułam swego rodzaju sympatię. O ile takie określenie w przypadku postaci historycznej jest możliwe. A jednak. Może wynika to z tego, jak została przedstawiona przez moją nauczycielkę historii w szkole średniej. Mogłabym ją określić jako kobietę, która posmakowała prawdziwego życia dopiero po 50-ce. Inne jej rówieśniczki w tym wieku odchowały już dzieci, doczekały się wnuków. Siostry rozjechały się po Europie, natomiast Anna – córka Bony Sforzy i Zygmunta Starego żyła sobie to tego czasu właściwie w cieniu całej rodziny. Nawet wśród dzieci pary królewskiej niczym się zbytnio nie wyróżniała. Ciągle na drugim planie. Przeciwieństwo matki – która była wulkanem energii. Żyje na dworze zatem u boku swojego brata króla Zygmunta Augusta. Właśnie poznajemy tę dwójkę. Król słabuje na zdrowiu, ale ciągle korzysta z uroków życia. Tymczasem gdzieś w zacisznej komnacie możni panowie już debatują na temat Anny, o jej przyszłości. Jakże zmienić ma się jej życie. Do tej pory jej głowę zaprzątały nie sprawy państwa, ale tryb życia starszego o trzy lata brata, który mimo tak zacnej funkcji, szlachetnego urodzenia, prowadzi dość hulaszczy żywot. Anna za to namiętnie modli się, haftuje, uprawia w ogrodzie różne rośliny. Tymczasem jej życie diametralnie się zmienia. Najpierw panika, strach, potem rzeczowe przyjęcie na siebie roli królowej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Opinie o Annie są niezbyt przychylne: stara, brzydka, nudna. Anna zna modowe nowinki, interesuje się pięknymi strojami – ma do tego słabość. Zresztą pamięta swoją matkę, Włoszkę, która zadawała szyku na polskim dworze. Chciałaby rządzić, lecz los jej po prostu nie sprzyja. Dwór plotkuje po kątach o starzeniu się królewny – i Anna zdaje sobie z tego sprawę. To, że Anna w ogóle kiedyś miałaby wyjść za mąż, bawi dwórki, które przyzwyczaiły się do tego, że nikt nie stara się o jej rękę. Po śmierci Augusta czuje się ważna i silna, ufnie patrzy w przyszłość. Nazwisko przecież zobowiązuje. Magdalena Niedźwiedzka okazuje, że życie polskiej królewny do słodkich nie należało. To nie postać, jaką spotyka się bajkach. Brak przyjaciół, otoczenie przez osoby chcące ogrzać się przy jej sławie, samotność, smutek, płacz w poduszkę. I jej relacje z mężczyznami. Miała przecież poślubić Henryka Walezego. Było, było o tym na historii. W ciekawy sposób przedstawiła niedoszłego króla autorka:
„Henryk przypomina egzotycznego ptaka. Wzrok Anny przesuwa się od klejnotów w jego uszach przez morze koronek na piersi po skandalicznie krótkie spodnie. Walezy jest ni to mężczyzną, ni to kobietą, ale kobiety jest w nim zdecydowanie więcej. Królewna dostrzega puder, barwnik na ustach i policzkach, przyczernione brwi, błyskotki na trzewikach. Trochę dziecko, trochę ladacznica – myśli (Anna), składając głęboki ukłon”.
Ciekawy portret polskiej królewny i królowej, ciekawy obraz XVI – wiecznej Polski. Coś dla tych, którzy lubią biografie i opowieści z historią w tle. Elekcja, układy na dworze, knowania, obrady parlamentu, damy dworu, które plotkują po kątach, małżeństwo z Batorym. Kolejny ciekawy element serii o Jagiellonach.
https://poleczkazksiazkami.wordpress.com/