Niezwykle cenię autorów, którzy nie boją się wyzwań i próbują swoich sił w nowych gatunkach. Oczywiście można się rozwijać w ramach jednego, a zmiany zawsze wnoszą choćby odrobinę świeżości. Dość płynnie wychodzą te przejścia z kryminału na thriller lub odwrotnie, większą zagadką jest mroczna historia kogoś, kto wcześniej tworzył zupełnie coś innego. Dla mnie jest to też okazja do poznania pisarzy, po których książki nie sięgałam właśnie dlatego, że ich dorobek stanowiły powieści bez napięcia albo trupa w tle.
Dzięki serii GreyBook, o której więcej pisałam w poprzednim poście, po raz pierwszy spotkałam się z piórem Nataszy Sochy. Muszę przyznać, że nie nastawiałam się na fajerwerki i rzeczywiście ich nie było, ale mimo wszystko czytało się bardzo przyjemnie. Zgodnie z założeniami to cieniutka lektura oparta na prawdziwych wydarzeniach, choć jeśli łączę ją z właściwą sprawą kryminalną to inspiracja była bardzo luźna.
"Przerwana kołysanka" ma oczywiście konstrukcję kryminału, na początku jest zbrodnia, na końcu dowiadujemy się kto ją popełnił, ale środek przypominał mi raczej thriller przez taką specyficzną, zagęszczającą się atmosferę. Przyznaję, że autorce udało się mnie zaskoczyć i to bardzo, zresztą nie tylko samym zakończeniem, ale i kilkukrotnie na przestrzeni fabuły. Nie przeszkadzało mi nawet to, że cała historia była tak krótka, bo wątki były dobrze poprowadzone, powiązane tak, że nawet trudno mi sobie wyobrazić jak by można było je rozwinąć.
Główna bohaterka, która będzie łączyć tę część z kolejnymi, nie przypadła mi do gustu. Lubię wyraziste i wyróżniające się postacie, ale Florentyna zwracała na siebie uwagę głównie ubiorem, jej zachowanie było raczej dziwaczne, więc w sumie wyszła taka trochę nijaka. Zdaję sobie sprawę, że musiało być ciężko stworzyć psychologię policjantki skoro konieczne było pchanie akcji do przodu, ale mam jednak nadzieję, że w kolejnych tomach poznamy lepiej jej charakter, bo nawet najlepsza intryga kryminalna może być męcząca, jeśli dochodzenie będzie prowadzić irytujący śledczy.
Styl autorki jest taki zupełnie zwyczajny, nieszczególnie porywający, ale w pełni poprawny. Myślę, że jest stworzony do powieści obyczajowych, w których Natasza Socha się specjalizuję, jednak nie można jej odmówić kryminalnego zacięcia, więc kolejne tomy powinny być jeszcze lepsze dzięki wprawie jaką będzie nabierać w pisaniu mrocznych historii.
"Przerwana kołysanka" to króciutka, ale bardzo intensywna opowieść kryminalna, w której nic nie jest takie, jakie się początkowo wydaje. Pokazuje jak mylące są pozory i jak krzywdzące może być ocenianie tylko w oparciu o nie.
Moje 6/10.