*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Literatura*
Opis tej książki, był bardzo ciekawy i założyłam, że historia powinna mi się spodobać, jednak już po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, że nie do końca jest to, to czego oczekiwałam, ale jeszcze miałam nadzieję, że wraz z biegiem fabuły będzie lepiej, było ale tylko momentami. Lektura z działu literatury młodzieżowej, realistyczna, piętnująca niektóre zachowania, nazywająca problemy po imieniu, pełna wartości i niestety troszkę niedopracowana.
Po ślubie rodziców, Kuba i Zuza staja się przyszywanym rodzeństwem. Początkowa niechęć szybko ustępuje sympatii, a z czasem uczucia obojga nastolatków zaczyna przekraczać stosunki koleżeńskie. Oboje czują do siebie ogromne przywiązanie, jednak są zdecydowani, żeby wzajemnie się unikać dla dobra rodzinnych relacji. Jednak napięta sytuacja nie występuje wyłącznie u nastolatków, bo związek ich rodziców również nie jest tak udany jakby chcieli.
Każdy zna powiedzenie, że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. W tej powieści jest to dobitnie pokazane, zwłaszcza różnorodność oceny wydarzeń przez dzieci i ich rodziców. Historia pokazuje nam, ze rodzice chcą dobrze, jednak w tych chęciach brakuje rozmowy ze swoimi dziećmi. Z koeli młode pokolenie widzi tylko skutki tych działań, znają jedną perspektywę, dopiero gdy sprawy przybierają dramatycznych obrotów dowiadują się szczegółów. Kuba i Zuza walczą nie tylko z własnymi uczuciami ale i poniekąd z rodzicami, oceniają ich działania, widzą że coś nie gra, ale nikt z nimi nie rozmawia, to młodzi dorośli, którym rodzice niestety serwują emocjonalny mętlik.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej lektury. Niesie ona ze sobą wiele wartości a na podstawie treści zarówno młodzież jak i dorosły czytelnik może utworzyć wiele wniosków. Opisane są tutaj sytuacje życiowe, pokazane jest że każdy popełnia błędy, i że nigdy nie jest za późno na ich naprawianie, autorka pokazuje też że pędzenie za złudnymi marzeniami, nie koniecznie doprowadzi do tego czego się chciało. Z drugiej strony mam wrażenie, że książka jest niedopracowana, wiele wątków jest bardzo ogólnych, niektóre nawet wydawały mi się niepotrzebnie wprowadzone. Fabuła mnie frustrowała a momentami irytowała, zaczynając od tego że w sumie niewiele się tutaj działo, a bohaterowie walczyli z własnymi uczuciami i niezrozumiałym działaniem własnych rodziców, ja też nie do końca rozumiałam co ci rodzice wyprawiali, mam do nich wiele zastrzeżeń, pokazana jest tutaj też swego rodzaju patologia społeczna, mianowicie brak rozmowy z dziećmi, a nawet pomiędzy małżonkami, ja w ogóle nie ogarniam o co w tym związku chodziło, dla mnie ich zachowanie jest jeszcze bardziej niedojrzałe niż tych zagubionych nastolatków. Brakuje mi tutaj dopieszczenia fabularnego, większej ilości konkretów i szczegółów, jak dla mnie było tutaj za mało jakiejkolwiek akcji, czegoś co pociągnęło by fabułę i pozwoliło się w nią wkręcić. Zakończenie też mnie nie usatysfakcjonowało, bo pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi i ja mam wrażenie, że jest urwane.
Niestety trochę przemęczyłam tę lekturę, koncepcja na nią była naprawdę ciekawa, ale samo wykonanie pozostawia już sporo do życzenia. Lektura poprawna, bez większego efektu wow i bez polotu, nie potrafiłam się przekonać ani do fabuły ani do samych bohaterów, brak tutaj dopracowania, szkoda zmarnowanego potencjału. Sytuację ratują zamieszczone w środku wartości, realizm i pokazywanie problemów. Może być, ale mogło być zdecydowanie lepiej.