Bardzo lubię poezję. Jak byłam trochę młodsza całymi dniami szukałam nowych wierszy, albo po raz setny czytałam te, które już zdążyłam polubić. Pewnego dnia, gdzieś zupełnie przypadkiem, wpadł mi w ręce ten erotyk:
„Brwi”:
Dotknąłem
Pękniętą wargą
Jej ust
I nic się nie stało
Nie uderzyła mnie w twarz
Jej oczy nie zmieniły koloru
Tylko brwi
Uniosły się jak skrzydła ptaka
Który nie wie
Zostać
Czy odlecieć
Autorem okazał się być niejaki Tomasz Jastrun. Rozpoczęłam wielkie poszukiwania nieznanego mi pisarza, którego utwór sprawił, że mój świat zadrżał w posadach. Okazało się, że urodzony w 1950 r. poeta ma na swoim koncie również utwory prozatorskie oraz regularnie pisuje felietony do różnych czasopism. Od tamtej pory minęło sporo czasu, twórczość pana Jastruna miałam okazję poznać bliżej, ale wiersz „Brwi” nadal jest tym najulubieńszym.
Ostatnimi czasy na polskim rynku wydawniczym ukazał się zbiór wybranych felietonów Tomasza Jastruna, które przez ostatnie dziesięć lat były publikowane na łamach miesięcznika „Zwierciadło”. Autor tomiku patrzy na świat „czułym okiem”, a trzeba przyznać, ze jest wytrawnym obserwatorem. W swoich tekstach porusza aktualne sprawy społeczne, kulturowe, czasami, choć bardzo rzadko, możemy znaleźć jakieś odniesienia do polityki. Smaczku dodają wspomnienia i anegdotki o najwybitniejszych pisarzach i poetach. Dla mnie szczególnie piękne i ważne były fragmenty dotyczące ks. Jana Twardowskiego, do którego mały Tomek uczęszczał na lekcje religii.
Najmocniejszą stroną publikacji są autobiograficzne okruszki, które autor umiejętnie wplata w treść główną. Co prawda osobisty ton jest cechą charakterystyczną felietonu jako gatunku, ale teksty Jastuna mają w sobie coś intymnego. Autor dzieli się z czytelnikami kawałkami swego życia. Chwali się ślubem, cieszy się z narodzin synów, opowiada o wnuczce, która jest starsza od jego maluchów. Z rozbrajającą szczerością przyznaje się do tego, że dla ukochanej kobiety zgodził się na ślub kościelny, choć sam uważa się za antyklerykała, że przyszła teściowa była oburzona różnicą wieku między małżonkami, że czasami brany jest za dziadka, a nie ojca swoich chłopców. Takich prywatnych historyjek jest więcej w całym tomiku. Dodatkową ozdobę publikacji stanowią nieliczne fotografie z prywatnego albumu rodziny Jastrunów.
Felietony można sobie dawkować i czytać po jednym, lub po kilka. Ja nie mogłam się oderwać i przeczytałam książkę w jeden wieczór! Momentami zupełnie nie zgadzałam się ze zdaniem autora, kilka razy nawet się oburzyłam i zbulwersowałam. Ale przede wszystkim lektura tomu „Czułym okiem” sprawiła mi wiele radości. Piękny język, poetycka wrażliwość na świat, czułość do ludzi i dystans do samego siebie sprawiają, że obcowanie z testami Tomasza Jastruna jest największą przyjemnością. Wiem, że będę do nich wracać jeszcze nie raz. Trochę mi żal, że jest to wybór tekstów, a nie zbiór kompletny. To by dopiero było tomiszcze! Ale nic, trzeba się cieszyć tym co jest. Serdecznie polecam! Warto!