"Na początku dziewczyna rzucała się po podłodze jak ryba wyjęta z wody, jednak kiedy zrozumiała swoją sytuację, uspokoiła się i umarła tak jak powinna. Pięknie!"
Belinda Bauer pomimo napisania kilku powieści i zdobycia całkiem sporej puli różnych literackich nagród w Polsce jest mało znaną pisarką. Pewnie to z tego powodu, że jak do tej pory po polsku, czytelnicy mogli przeczytać tylko jedną jej książkę. Ale już całkiem niedługo to się zmieni, ponieważ 28. 02 2018, ukaże się druga książka tej pani ''Martwa jesteś piękna''.
Książka jest świetna. Opowiada o pewnej reporterce kryminalnej, Evelyn (Eve) Singer i seryjnym mordercy, który uzurpował sobie prawo nie tylko do zabijania, ale i do tego by to właśnie Eva nagłaśniała i recenzowała jego ''wystawy'', jak nazywa swoje okropne czyny. Autorka pokazuje nam bardzo ludzką postać Eve i bardzo ''nieludzką'' postać mordercy. Eve pracuje w iWITNESS NEWS, ma wrednego szefa, który codziennie ''motywuje'' ją, przypominając, że ma w odwodzie Katie Marin , bystrą blondynkę, pięć lat młodszą od Eve, która tylko czeka, by zająć jej miejsce. Ale panna Singer lubi swoją pracę, mimo że wymiotuje za każdym razem na widok krwi i mimo że musi się wciąż ścigać z innymi reporterami z innych stacji telewizyjnych.
Po prawdzie to i Eve niczego więcej prócz pracy nie ma. Ma 29 lat, jest samotna, brat gdzieś w świecie, brak faceta i na dodatek ojciec chory na Alzheimera. Właściwie Duncan Singer, to bardzo ciekawa i bardzo znacząca postać w całej tej historii. Bardzo jestem wdzięczna autorce za to, że tak dokładnie potrafiła pokazać jak ciężko jest żyć z takim człowiekiem. Z rodzicem, którego całe życie znało się innego ''normalnego'', a teraz on Cię nie poznaje, ba, nawet nie wie, że ma córkę. Ale najgorsze są te nieliczne przebłyski pamięci seniora Singera, kiedy przytomnieje i wie, że coś z nim jest nie tak, że '' zgubił '' gdzieś wiele lat, że jego żona już nie żyje, a córka jest dużo starsza, niż on pamięta. Eve jest przerażona, strachem i bezradnym smutkiem, jaki wtedy widzi w oczach ojca . Mówi ''Jest jak więzień, który stara się wyjść z celi, ale nie potrafi znaleźć drzwi. Ponieważ w ogóle ich nie ma''.
Książka pani Bauer to nie jest tylko taki sobie zwykły thriller. To pozycja, która uwypukla i stawia pod znakiem zapytania naszą ludzką kondycję w tym coraz bardziej nieludzkim świecie. Wszechobecną znieczulicę ciągle postępującą jak jakiś wirus nie do opanowania. Kiedy przeczytałam
''Tym razem daj więcej krwi (...) ludzie chcą oglądać prawdziwe zbrodnie, a nie śnieżną kulę z chatką Świętego Mikołaja i podobne pierdoły''
zapytałam sama siebie, czy tak faktycznie jest ? Dlaczego tak jest ? Dlaczego kręcą ludzi tragedie innych ? Przypomniała mi się pewna grafika widziana gdzieś w necie. Człowiek się topił, z wody wystawała mu już tylko dłoń, a dookoła mrowie ludzi stało z wyciągniętymi w stronę topielca, nie nie dłońmi ratującymi, tylko dłońmi z komórkami. Znak czasu, jakże smutny. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy to nie przeraziło i nie zasmuciło mnie bardziej niż morderca i jego wystawy.
Ale wracając do książki, ma ona krótkie rozdział, sporo dialogów, prosty język, więc czyta się bardzo dobrze. Cała historia zamyka się w czasie jednego niecałego miesiąca. Pod koniec, chyba by trochę upuścić czytelnikowi napięcia wywołanego akcją i morderstwami, autorka opisuje spec akcję jednostki specjalnej SC019, zwłaszcza jednego posterunkowego, która mnie rozbawiła. Nie brakuje więc w lekturze i humor, jednak jest to humor delikatny i zupełnie niekolidujący z poważnymi sprawami poruszanymi w książce.
W pewnym momencie poczułam się jak w świecie Kurta Vonneguta i zupełnie na serio zaczęłam się zastanawiać czy pralka rozmontowana na czynniki pierwsze jest piękna?. Dlaczego się nad tym zastanawiałam, tego wam niestety powiedzieć nie mogę. Przeczytajcie książkę, zaręczam, że warto.
Książkę przedpremierowo miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa MUZA