Wierszalin - wieś z trzema domami. Grzybowszczyzna - niewiele wieksza. I tam, na końcu świata, tuż przy granicy białoruskiej, istniał sobie Ilia - prorok Eliasz. Prosty chłop, nieczytający, nieumiejacy pisać, ale jakos tak potrafił przekonać ludzi do siebie, że "Tłumy Panie, tysiące Narodu...". Pytanie, czy był to "nawiedzony" w znaczeniu nieszkodliwie negatywnym, czy rzeczywiście miał jakieś "widzenia" - czyli był bardziej wrażliwy niż inni, czy tez był zwykłym oszustem, dziś nazwalibyśmy go "Sekciarzem".
Włodzimierz Pawluczuk usiłuje odpowiedzieć na pytania o fenomen proroka Eliasza z Grzybowszczyzny. Pojawia się na Podlasiu mniej więcej 40 lat po apogeum kultu. Okazuje sie jednak, że to nie tylko prorok Eliasz i cerkiew wyrosła spod ziemi. To całe tłumy Carów Mikołajów, zamieszkujących okoliczne wioski. To całe tłumy biblijnych proroków. Zdając sobie sprawę z mikroskopijnej wielkości tych osad, zastanawiam się, czy we wsi uchował się choć jeden, który nie był cudownie namaszczony.
Pawluczuk zbiera wywiady i opowieści z czasów Illii. Od pani sprzątającej, która początkowo odmawia wszelkich odpowiedzi, potem kieruje go do cerkwi "tam, panie batiuszka, on odpowie", żeby na koniec, gdy dowiaduje się, że chodzi o proroka iliię, zapytać cicho "a co? zmartwychwstał?".
Rozmawia z wójtem, który bezdyskusyjnie twierdzi że Ilia to oszust, i z Danieljukiem, który dla odmiany twierdzi, że cudotwórca i sam tych cudów na sobie doświadczył. Opowiadają mu o Golgocie, można by rzec, że przedstawieniu, czymś na kształt misterium męki Pańskiej, które przedstawiane jest 1:1, tak jak opisane w Piśmie Świętym. Tylko to przedstawienie jest bardzo żywe. Jego celem jest ukrzyżowanie Ilii, przebicie mu włócznia boku, aby na koniec pochować go w przygotowanej grocie i czekać na zmartwychwstanie - tak miał być, ale się nie udało bo prorok Eliasz po prostu dał dyla.
O Eliaszu Kilimowiczu, proroku z Grzybowszczyzny (Wierszalin miał byc centrum świata) napisano sumarycznie niewiele. Pierwsza powieść to Raj w Wierszalinie, pióra białoruskiego pisarza Aleksieja Karpiuka. Za ta powieść Karpiuk został wyrzucony z partii i Związków Literatów Białoruskich. Druga z kolei to właśnie reportaż Pawluczuka i jego kontynuacja "Wierszalin 30 lat później". We wspaniałym przewodniku Rąkowskiego "Polska Egzotyczna" również poświęcono cały rozdział temu kultowi - i trudno sie dziwić. Podlasie swego czasu zyło dla proroka i prorokiem. Jest to dość przerażający w sumie, lecz ciekawy epizod historii Podlasia.
Niewątpliwie jest to ciekawa publikacja, choć pod koniec od ilości cudów i święceń mąci sie w głowie. Jednakże - jeżeli wybieracie się na Podlasie, warto się zapoznac. Kto wie ilu jeszcze schowanych wyznawców Eliasza chowa się po kurnych chatach?