Właśnie parę dni temu nad Polską i resztą Europy przeszły huragany. Mieszkańcy Warszawy mogli usłyszeć grzmoty pierwszej burzy w tym roku. To komunikat dla ludzi że coś nie tak z naszym klimatem. Burze mają miejsce na ogół na wiosnę. Latem i jesienią również. Nigdy zimą! Klimat zmienia się, nie ma co zakrywać oczu.
Temat zmiany klimatu i podejmowania prób złagodzenia zagrożenia ( jejku, jak to brzmi!) jest przewodnim motywem powieści Dariusza Lisa pod tytułem „Wystarczy chcieć”.
Główny bohater, Marek, ma pozornie poukładane życie. Pracuje w korporacji, ma narzeczoną, odpowiedni metraż do życia. Jednak pewnego dnia postanawia zmienić swoje – i jak później się okaże, nie tylko swoje – życie. Postanawia żyć ekologicznie, dla Ziemi, nie tylko dla siebie. Żadnych plastików, wersalek w lesie, smogowi mówimy stanowcze dziękujemy. Akcję można zainicjować na własnym podwórku, tj. osiedlu, dzielnicy, mieście. I - rzecz oczywista w dwudziestym pierwszym wieku – wszystko opisał w Internecie. Po jakimś czasie pozyskał zwolenników pracy organicznej, ale także i przeciwników. Odeszła od niego narzeczona, stracił pracę. Marek nie przejął się tym zbytnio, w powieści jest takie zdanie mówiące o zgodzie na przyszłość. Co ma być, to będzie. Najważniejsza jest przyszłość planety Ziemia. Niech zatem toczy się akcja, a my przejdźmy do następnego akapitu.
Dariusz Lis prywatnie jest nauczycielem. Widać to w powieści. Czuć „swądek” pedagogiczny, Autor tłumaczy rzeczy oczywiste, o których mówiono tysiące razy. Najwidoczniej pan Dariusz Lis wyszedł z założenia iż nie zaszkodzi powiedzieć o tym samym tysiąc pierwszy raz. W powieści jest scena, może dwa momenty, gdy widzimy młodzież angażującą się w sprawy ekologii. Pod czujnym okiem, rzecz jasna, dorosłych. Wydaje mi się że są to obrazy wzięte z życia Dariusza Lisa. Być może nie tylko wątek z młodymi ludźmi jest zapisem z autopsji Autora.
Tak między nami powieść Lisa mogłaby stać się dodatkową pomocą dydaktyczną w niejednej szkole. To jest ważna sprawa i dlatego wybiłem ją w oddzielnym akapicie.
Nie wiem czemu, ale oczekiwałem że na kartach powieści Dariusza Lisa wybuchnie romans. Za dużo czytam? Mam bujną wyobraźnie? Jakoś z tyłu głowy kołatała mi się myśl – zaraz będzie romans, zaraz będzie ... Nic z tych rzeczy. Autor konsekwentnie realizuje plan dydaktycznej powieści z przesłaniem, gdzie tak naprawdę jedynym wątkiem pozostanie ratunek Ziemi. Bo nie tylko romansu ( a zatem i seksu, i tych wszystkich spraw dookoła niego) oszczędził Autor czytelnikowi. Brutalności również. Owszem, jest porwanie, porwanie głównego bohatera, ale porywacze okażą się … sprzymierzeńcami. Teraz mi przyszło do głowy, że w „Wystarczy chcieć” nie ma złych ludzi. Nawet ci, którzy nie wierzą w powodzenie sprawy Marka. I to jest główne przesłanie powieści. Nie ma złych ludzi, są tylko źle poinformowani. A czy to prawda? Mam pewne wątpliwości.
Czego jeszcze nie ma w powieści Dariusza Lisa? Nagłych zwrotów akcji. Owszem, jest – jakby to określić? - ciutek zwrotu akcji, taki lekki podmuch wiatru z innej strony niż dotąd, ale można się spodziewać takiego obrotu sprawy. Gdzieś w tym artykule napisałem, że główny bohater zgadza się na przyszłość, jakakolwiek ona by nie była. O tym mówi zakończenie. Zakończenie, które moim zdaniem jest otwarte. Czy ja dobrze pamiętam, że wielokropek jest ostatnim znakiem przystankowym w powieści Dariusza Lisa „Wystarczy chcieć”? Jeśli tak jest – to dobrze. Bo to symbol, akcja ratowania Ziemi jeszcze nie zakończona.