❤️🔥RECENZJA❤️🔥
Jak Wam idą przygotowania do Wielkanocy? Ile jajek już pomalowaliście? W całym tym ferworze przygotowań zapraszam Was na recenzję książki, która pod względem emocji przekroczyła wszystkie znane mi granice.
Jak zdążyliście już zaobserwować uwielbiam kiedy emocje dosłownie wylewają się z książek. Jednak teraz mogę powiedzieć Wam z ręką na sercu , że już dawno nie czułam tego co czułam po przeczytaniu książki autorstwa Pauliny Jurga pt. "Ławrusznik".
Historia jaką otrzymałam w "Ławruszniku" dotarła w najciemniejsze zakamarki mojego serca i przeszyła moją duszę na wskroś. Ta historia uderzyła we mnie z taką siłą , że po jej zakończeniu marzyłam o tym by przestać o niej choć na chwilę myśleć bo inaczej myśli rozsadziłyby mi głowę a co za tym idzie ta recenzja napisana byłaby w mocno chaotyczny sposób 🤭
Z piórem autorki spotkałam się już przy książce "Matrioszka" , więc domyślałam jakie emocje może przynieść mi lektura "Ławrusznika" . Och, jakże się myliłam 😅
To co od razu rzuca się w oczy to doskonały reaserch jaki autorka wykonała pod kątem znajomości gruzińskich zwyczajów czy języka. Te wszystkie opisy i wyjaśnienia, które zajmują w książce dość dużo miejsca, nie jest nic nie potrzebnym bełkotem. Widać , że ta część miała za zadanie wprowadzić nas czytelników w świat mafii gruzińskiej dlatego zarówno słowniczek znajdujący się na samym początku książki jak i te długie opisy są bardzo przydatne.
Nie będę za bardzo zagłębiać się w fabułę książki. Myślę, że czytelniczki , które lubują się w tematyce mafijnej ,która nie jest infantylna i podobna do wszystkiego co jest obecnie wydawane powinny właśnie po tę książkę sięgnąć.
Bohaterowie "Ławrusznika" czyli Igor i Sofia skonstruowani są na prawdę świetnie . Sofia bez problemu trafiła do grona moich ulubionych książkowych bohaterek dzięki jednej kwestii ,którą podzielam w 100 %. Jej życie przed spotkaniem Igora określiłabym jako "z deszczu pod rynnę " choć to zbyt delikatne określenie w porównaniu do tego co ją spotkało również po zapoznaniu się z nim.
I tutaj muszę (bo się uduszę) napisać kilka słów o tym w jaki sposób autorka postanowiła poprowadzić relację między Igorem a Sofią. Paulina Jurga wprowadziła tutaj pewną świeżość, nie powieliła znanych już schematów typu: on zły gangster zmienia się w kochającego mężczyznę, ona pokrzywdzona przez los przez dwie góra trzy strony mu nie ufa a później wskakuje mu do łóżka i żyją długo i szczęśliwie . Relacja Igora i Sofii to czyste uczucie a gruzińska mafia jest dla tego uczucia jak piętno , którego nie można usunąć. Moim zdaniem to uczucie to czysty tragizm i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie innego zakończenia. Powiedzieć, że całość wypada jak niesamowicie pędzący rollercoaster to jak nic nie powiedzieć. Fabuła na zmianę zwalnia i przyspiesza , w jednym momencie wprowadza nas w melancholię by za moment wywołać obrzydzenie . W książce znajdziemy wydarzenia , przez które włos jeży się na karku oraz takie ,które wywołują rumieńce na twarzy . Jak sami widzicie "Ławrusznik" to cała gama emocji i bodźców , które docierają do czytelnika siejąc spustoszenie w głowie i sercu.
Jestem zachwycona historią jaką Paulina Jurga częstuje nas w swojej książce. Wczułam się w nią , zawładnęła ona moimi myślami. Aby to osiągnąć, aby wywołać takie uczucia w czytelniku trzeba mieć niezwykły talent.
Z niecierpliwością czekam na drugi tom .
#opetanapoleca
WSPÓŁPRACA: WYDAWNICTWO OTWARTE