Gdy włączymy dzisiejsze media mam wrażenie, że ze wszystkich stron dobiegają nas informacje o samych tragediach. Wypadki, porwania i morderstwa zdarzają się codziennie. Zwykle na tych informacjach kończy się zainteresowanie mediów, ale sprawy mają dalszy ciąg. Później toczą się procesy i zapadają wyroki. Nie raz się zastanawiamy czy wydany wyrok jest sprawiedliwy, czy szczególnie za bardzo okrutną zbrodnię nie powinno się zapłacić najwyższej ceny - życia. Ale z drugiej strony czy jesteśmy całkowicie pewni, że osoba siedząca na ławie oskarżonych jest rzeczywiście winna? W sądach pracują ludzie, a oni zawsze mogą się pomylić, wydać zły osąd, źle zinterpretować fakty, a że tak się rzeczywiście dzieje najlepszym przykładem jest Tomasz Komenda, który niesłusznie spędził 18 lat w więzieniu. Tematowi wymierzania sprawiedliwości w kontekście kary śmierci poświęciła swoją najnowszą powieść "Wyrok" Christina Dalcher.
Justine Boucher jest prokuratorem. Już od czasów studenckich była zagorzałą przeciwniczką kary śmierci. Razem z kilkoma innymi studentami stworzyła Vitę - grupę, która chcąc wyeliminować karę śmieci doprowadziła do uchwalenia Ustawy o środkach naprawczych. Głównym założeniem ustawy jest odpowiedzialność prokuratora za niesłusznie wykonany wyrok śmierci. W przypadku pomyłki i stracenia niewinnego człowieka prokurator, który wnioskował o zgładzenie odpowiada za tę pomyłkę własnym życiem. W wyniku pewnej życiowej tragedii bohaterki, gdy Justine dostaje sprawę o morderstwo małego chłopca wnioskuje dla jego zabójcy o wyrok śmierci, a sąd przychyla się do jej wniosku. Jake Milford umiera na krześle elektrycznym. Po wykonaniu kary pojawiają się jednak nowe dowody wskazujące na to, że jednak zginął niewinny człowiek. Nad Justine zawisa groźna utraty własnego życia.
"Wyrok" jest thrillerem, w którym autorka podjęła się bardzo ciekawego tematu i z pomysłem go rozwinęła. Stworzyła ciekawy klimat i dobrze zbudowała napięcie. Nie znajdziemy tu jednak nagłych zwrotów akcji, a autorka mocno skupiła się na psychice głównej bohaterki. Świetnie ukazała jej moralne dylematy, rozdarcie i wszelkie emocje które jej towarzyszyły. W powieści mamy trochę powrotów do przeszłości, dzięki, którym lepiej poznajemy główną bohaterkę i jesteśmy w stanie lepiej wczuć się w jej położenie, lepiej zrozumieć jej decyzje. Dużym atutem są wplecione w powieść fragmenty dziennika Jake'a Milforda. Dzięki nim mamy pełny obraz jego historii oraz wydarzeń, które wpłynęły na jego decyzje. Najsłabszym punktem tej powieści jest zakończenie. Autorka zostawiła je otwarte, co powoduje pewien niedosyt. Jednak myślę, że akurat w tej powieści trudno byłoby znaleźć odpowiednie. Jakie by ono nie było podejrzewam, że część czytelników byłaby rozczarowana. Niemniej książkę czyta się z przyjemnością, język jest lekki i przyjemny,a pomimo, że dotyczy zbrodni i kary śmierci nie znajdziemy w niej brutalnych opisów.
Przewodnim tematem powieści jest sprawiedliwość. Autorka w kontekście kary śmierci zmusza nas do rozważań czy zasada "oko za oko, ząb za ząb" jest właściwa. Jednocześnie uświadamia, że śmierć jest ostateczna i nie ma od niej odwrotu, nie można jej naprawić, zrekompensować. Powieść pokazuje jeszcze jedną ważną prawdę, że "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Nie ważne jest to co mówimy, to co uważamy, że zrobimy w danej sytuacji dopóki w tej sytuacji się nie znajdziemy. Często okazuje się że postępujemy całkowicie przeciwnie niż wcześniej deklarowaliśmy.
"Wyrok" Christiny Dalcher to pozycja, na którą warto zwrócić uwagę. Autorka serwuje nam ciekawe spojrzenie na temat sprawiedliwości i kary śmierci. Znajdziemy tu cały wachlarz moralnych dylematów i cały przekrój ludzkich emocji. Myślę, że powieść przypadnie do gustu wszystkim fanom gatunku.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl