Książka objaśniająca jak stłumione, wyparte, nieprzeżyte emocje ciążą na naszym życiu, prowadząc do chorób somatycznych. Mamy tu głównie zapisy spotkań psychoterapeutycznych autorki z pacjentami z problemem objadania się i otyłości, ale dosyć szybko okazuje się, że prawdziwe problemy tkwią w głowie i sercu.
Weźmy przykładowo przypadek pani Kingi, zaradnej bizneswoman, która nie daje sobie prawa do odczuwania smutku i słabości, bo „Smutek, proszę pani, jest dla mięczaków” a ona, jak mówi, gardzi mięczakami. Z drugiej strony jej życie osobiste leży w gruzach.
W trakcie terapii okazało się, że jako dziecko pani Kinga doświadczyła „chłodu emocjonalnego, dystansu, odrzucenia, osamotnienia”. Poza tym nie dawano jej prawa do okazywania i przeżywania smutku czy gniewu. W takim przypadku dziecko ucieka przed żalem i złością, wypiera je, albo ukrywa przed całym światem, także przed samym sobą. Takie schematy postępowania przenosi się potem nieświadomie na życie dorosłe, wypiera się stłumione uczucia, nie dopuszcza się ich do siebie, no i mogą pojawić się choroby somatyczne. Poza pacjentka miała wielki problem z nawiązaniem bliskich relacji: „Bliskość dla pani Kingi była synonimem więzi duszącej, przekraczającej granice, bez prawa do głosu i własnego zdania.” W tej sytuacji ulgę może przynieść jedynie ponowne przeżycie stłumionych niegdyś uczuć i zablokowanego bólu, ale to długi i trudny proces i wymaga wielkiej odwagi. Ale „Jeśli będziemy próbowali odciąć się od bolesnych emocji, od smutku i cierpienia, to odetniemy się jednocześnie od radości i poczucia szczęścia, od przyjemności.” Poza tym ważne jest uświadomienie sobie schematów postępowania wyuczonych w dzieciństwie.
Podobne schematy można zaobserwować u innych pacjentów opisanych w książce. Wszyscy oni mieli w dzieciństwie niezaspokojone podstawowe potrzeby emocjonalne czyli: „poczucie bezpieczeństwa, troski, akceptacji, poczucie własnej tożsamości i zgoda na wyrażanie potrzeb oraz emocji. Inne potrzeby to potrzeba spontanicznej, niehamowanej radości oraz zakreślania zdrowych granic.” A potem te nieprzeżyte uczucia blokują rozwój osobisty, stwarzają problemy w życiu dorosłym, prowadzą do chorób. Aby temu zaradzić, trzeba te zablokowane emocje przeżyć w wieku dorosłym, co wiąże się z bólem, ale jeśli „nie pozwalamy sobie czuć bólu, nie będziemy też czuć radości.” Łatwo się to pisze, ale sam proces jest trudny, symptomatyczny jest tu przypadek jednego z pacjentów autorki, który nie chciał w to wejść i po prostu zrezygnował z terapii.
W sumie to ważna książka, bo nigdy dość pozycji popularyzujących wiedzę psychologiczną i odczarowujących psychoterapię, która nie jest praktyką dla nienormalnych, tylko ważną i skuteczną metodą pomocy ludziom z problemami zdrowotnymi i nie tylko.