Książka Zygara jest jedną z wielu dostępnych u nas pozycji opowiadających o rządach Putina i o samym Putinie, czy lepszą od innych? Czy przynosi nowe informacje lub analizy? Śmiem wątpić.
Każdy z rozdziałów poświęcony jest jednej z postaci otaczających Putina, prawdziwe to sępy, pisząc np. o Igorze Sieczynie autor twierdzi: „Przedsiębiorcy, którzy mają do czynienia z Sieczynem, opowiadają, że ma on jedną interesującą właściwość. Przeciwko każdemu z biznesowych wspólników Sieczyna zawsze niezwłocznie wytaczane jest śledztwo. Ot tak, na wszelki wypadek. Żeby partnerzy byli bardziej ulegli i łatwiejsi do kontrolowania.” Milutki człowiek...
Mamy też portret Nikołaja Patruszewa, szefa FSB, najbliższego współpracownika Putina, który twierdzi, że za wszystkimi kłopotami Rosji, począwszy od rozpadu ZSRR, stoi amerykański spisek: CIA, FBI, NATO i kto tam jeszcze. Myślę, że te spiskowe poglądy na historię podziela Putin i bardzo wielu ludzi w Rosji. Z drugiej strony autor pisze: „Uważne śledzenie czynów oraz motywów rosyjskich polityków z ostatnich 15 lat upewni nas tylko, że teorie spiskowe nie mają tu zastosowania. A jeśli pojawi się przed nami wątpliwość, co tak naprawdę było przyczyną tego lub innego wydarzenia – zły zamiar czy błąd – zawsze należy wybrać to drugie.” Bo ja wiem...
Jest też jeden z ostatnich ideologów Kremla, Wiaczesław Wołodin, który wypowiedział słynne zdanie: „Putin to Rosja. Jest Putin – jest Rosja, nie ma Putina – nie ma Rosji”. To co się stanie, jak Putina nie stanie...
Kluczowy dla książki jest cytat: „Książka ta pokazuje, że Putin, jakim go sobie wyobrażamy, nie istnieje. I to wcale nie Putin doprowadził Rosję do obecnego stanu – przez długi czas sprzeciwiał się nawet tym metamorfozom. Ale później się poddał. Bo zrozumiał, że tak jest łatwiej.[...] Ludzie z jego otoczenia myśleli, że odgadują jego zamysły – ale de facto urzeczywistniali własne.
Dzisiejszy obraz Putina – groźnego rosyjskiego cara – wymyślony został za niego i w dużej mierze bez jego udziału: zarówno przez jego świtę, jak i zachodnich partnerów oraz dziennikarzy.”
No cóż, może i tak jest, może Putin jest tylko wymyślony, ale sama książka słabo tą tezę uzasadnia, poza tym efekty jego polityki wymyślone nie są, to człek niebezpieczny, nieprzewidywalny i sprawujący wielką władzę.
Po lekturze biografii Myersa „Nowy car” czy Pomerantseva „Jądro dziwności”, nie dowiedziałem się z książki Zygara niczego nowego o czasach Putina. Poza autor zbytnio wchodzi w szczegóły, ploteczki, anegdoty, gierki polityczne, mało interesujące dla nierosyjskiego czytelnika. Za mało tam rozważań ogólnych, za mało syntezy. W sumie miałem wrażenie wtórności i powierzchowności.