Nomen omen recenzja

Marta Kisiel ponownie zabiera nas w fantastyczną podróż do Wrocławia. Razem z Przygodami oraz Mojrami poznajemy miasto strzygę (bardzo spodobała mi się ta metafora) i historię, która nie jest zbyt wesoła dla tego miasta i naszych bohaterów...

Głównymi bohaterami jest rodzeństwo Przygodów. Salka wynajmuje pokój u sióstr Bolesnych (już nam znanych z tomu "Toń"). Mieszkanie tam jest jedną wielką przygodą, bo jak się okazuje starsze panie są dość specyficzne. Tak jak i sam dom, który - może się wydawać - że żyje własnym życiem jak organizm. Pewnego dnia w pokoju Salki pojawia się jej brat - Niedaś. A wraz z nim na Bolesne siostry spada piętno grania w gry internetowe oraz przekazanie rodzeństwu historii ich rodziny jak i walka z upiorem.

Ta część była jeszcze bardziej wyborna humorystycznie jak pierwsza. No można się uśmiać do łez! Kisiel fajnie pokazała jak można połączyć pokolenia. Młodzi Przygodowie mocno spoufalili się z siostrami Bolesnymi. I to mi się podobało i sprawiło, że sama chciałabym spotkać takich ludzi na swojej drodze. Prócz ciekawych bohaterów, Kisiel ponownie zaserwowała nam ciekawą historię Wrocławia sięgającą wojny i oblężenia Festung Breslau. W tym tomie mogliśmy bardziej zapoznać się z siostrami Bolesnymi z okresów ich młodości. Tak samo było z Przygodami i historią ich rodziny, która okazała się równie intrygująca. Po obecnym Wrocławiu biegaliśmy za upiorem, który napadał młode kobiety. Mogliśmy zobaczyć prawdziwa furię w oczach kobiet. No było mega!

Jak wspomniałam na samym początku, bardzo zaintrygowało mnie porównanie Wrocławia do strzygi. Z historii wiemy, że miasto to często obrywało. Różne bitwy we wczesnym średniowieczu, oblężenia podczas II wojny światowej, rozkradanie dzieł sztuki, pandemia ospy czy powódź Tysiąclecia. A co za tym idzie, rozlew niewinnej krwi. I jak wspomniała w swojej książce Autorka, miasto to odradza się mimo wszystko, na zgliszczach tragedii, zawsze silne. Jak właśnie m.in. strzyga. I finalnie wchodzi tutaj on, cały utytłany krwią, z uśmiechem na twarzy, Ramzes, który żywi się posoką tramatycznych wydarzeń... Dla mnie połączenie historii z fantastyką jest bombowe. Młody Czytelnik będzie dzięki temu drążyć w historii i na własną rękę dowie się ciekawostek, o których w szkole nie usłyszy.

"Nomen omen" wydane przez Miętę jest wzbogacone dodatkowo o opowieść "Toten Räume" opowiadające o wojennych losach sióstr Bolesnych. Aż człowiek żałuję, że to nie jest pełna powieść! Ałtorko, nununu! Fani chcą więcej.

Czy polecam? Oczywiście, że tak. Czy żeś młody, czy stary, czytając tą część będziesz się wybornie bawić!

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.