Różne są powody, dla których sięgamy po konkretne książki. Czasem jest to czyjeś polecenie, innym razem przyciągnie nas okładka albo opis wydawcy, może to być też kolejna powieść ulubionego autora. Tym razem do wyboru książki Ilony Łuczyńskiej "Naucz mnie na nowo kochać" skłoniło mnie jedno z grudniowych wyzwań czytelniczych. Autorka była mi dotąd kompletnie nieznana, a kiedy znalazłam jej książkę wśród bibliotecznych nowości, przeczytałam opis wydawcy i zaintrygowana fabułą postanowiłam dać szansę tej opowieści.
A zatem poznajmy Molly Carter, która przed dwoma laty przeżyła okropną tragedię. W dniu własnego ślubu, w wypadku samochodowym straciła męża i swoje nienarodzone dziecko. Ona sama ocalała i po długiej rehabilitacji cudem wróciła do sprawności fizycznej. Niestety z psychiką było jeszcze gorzej. Trauma i obezwładniający lęk przed stratą jakie zagnieździły się w jej pamięci praktycznie uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Bohaterka asekuruje się, otacza szczelnym murem, zamyka w swojej skorupie, która zapewnia jej pozorne bezpieczeństwo przed kolejnym zranieniem i ewentualną stratą. Jej życie wciąż naznaczone jest bólem i cierpieniem, na które sama siebie skazuje rozpamiętując przeżytą tragedię. Molly jest kelnerką w nocnym klubie. Jej życie ogranicza się w zasadzie tylko do pracy i spotkań z rodzicami. Dziewczyna świadomie zniechęca do siebie każdego mężczyznę, który próbuje nawiązać z nią kontakt w obawie przed kolejną stratą. Ale Ethan Davis nie należy do mężczyzn, którzy łatwo się poddają. Molly zaintrygowała go od pierwszej chwili, a jej nieprzystepność obudziła w nim instynkt zdobywcy. Czy Ethanowi uda się przekonać do siebie niechętną dziewczynę? Czy ich bliższa znajomość ma szansę powodzenia? Na te i więcej pytań odpowiedzi znajdziecie na kartach książki.
"Naucz mnie na nowo kochać" to przepiękna powieść psychologiczno - obyczajowa, która dostarcza mnóstwa emocji i wzruszeń, zmusza do refleksji, daje nadzieję i zaskakuje niemal od pierwszych stron. Ilona Łuczyńska podjęła bardzo trudny temat życia po stracie, rozłożyła go na czynniki pierwsze, starała się pokazać jak radzić sobie z traumą i gdzie szukać pomocy. Śmierć bliskiej osoby zawsze odciska głębokie piętno na duszy, pozostawia pustkę i niszczy człowieka od środka. Molly, podobnie jak wielu z nas, nie potrafi sama poradzić sobie z traumą, pogrąża się w otchłani smutku, strachu i beznadziei. Na zewnątrz zachowuje pozory, a w bezpiecznym domowym zaciszu rozpada się na kawałki. Autorka bardzo dobrze przekazuje te wszystkie trudne emocje, które bombardują czytelnika niemal z każdej strony. Ethan - mężczyzna doświadczony przez życie, mimo młodego wieku imponuje swoim uporem, dobrocią, życzliwością i niezłomnością charakteru. Pięknie ukazane stosunki na płaszczyźnie rodzic - dziecko ujęły mnie i poruszyły do głębi. Główna bohaterka często irytuje swoim zachowaniem i postępowaniem - szczególnie wobec Ethana, jednak mając na uwadze horror przez jaki przeszła, jesteśmy jej w stanie wiele wybaczyć i zrozumieć.
Ilona Łuczyńska ciekawie rozbudowała warstwę psychologiczną w swojej powieści. Widać, że autorka bardzo dobrze porusza się po meandrach skomplikowanej ludzkiej psychiki. Powieściowa rzeczywistość jest bardzo realistyczna, smutek przeplata się z radością, a wzruszenie wyciska łzy. Historia daje nadzieję, pomaga podnieść się po porażce oraz uświadamia kruchość ludzkiego życia.
Wydarzenia poprowadzone zostały dwoma torami. Tworzą one ciągłość i przeplatają się wzajemnie. Poznajemy relację Molly, jej przemyślenia i emocje, by za chwilę dowiedzieć się co Ethan ma nam do przekazania. Rozdziały są krótkie, książkę czyta się bardzo szybko, a zainteresowanie nie słabnie. Zasiadając do lektury nie miałam pojęcia, że będzie to taka przejmująca i wzruszająca opowieść, a takie lubię najbardziej. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Cieszę się też, że odkryłam kolejną autorkę, która tak ciekawie pisze o ludzkich dramatach, uczuciach i emocjach. Brawo pani Ilono i... dziękuję serdecznie.