Zawsze i na zawsze recenzja

,,Zawsze i na zawsze'' to trzeci tom serii ,,O chłopcach'' opowiadający o tym, że coś musi się skończyć... chociaż i tak niekoniecznie.

Lara Jean kończy powoli liceum i już niedługo ma zacząć nowy etap w swoim życiu. Jej miłość ze szkolnym gwiazdorem wciąż się powiększa, a związek trwa najlepsze, gdy jej ojciec decyduje się ponownie ożenić. W tym czasie dziewczyna rusza na pomoc w zorganizowaniu wesela byle tylko nie myśleć o swojej dalszej przyszłości.

Czytając tę książkę, trafiłam tam na sporo nawiązań do musicalu Hamiltona, co bardzo mi się podobało i przez co wieczorami słuchałam całej musicalowej playlisty. Autorka pod względem nawiązań do różnych filmów i piosenek trafiła w dziesiątkę! Jeśli pojawiał sie jakiś tytuł ,to od razu przerywałam czytanie i szukałam utworu na YT, żeby sprawdzić co to jest. Bardzo mnie to urzekło. 
W ogóle najbardziej podobał mi się motyw nowego rozdziału. Tego że chociaż chciałoby się zostać w jednym miejscu, to tak czy siak trzeba ruszyć dalej, przed siebie. W końcu zmiana szkoły to poważna sprawa, a nadzieja, którą pokłada Lara Jean w utrzymaniu związku z Peterem, jest naprawdę godna podziwu i pokazuje jak dziewczyna jest albo naiwna, albo tak pewna swojego związku z chłopakiem.

Jest coś, co bardzo mi się jednak nie podobało. Wtrącanie się do wszystkiego naszej głównej bohaterki. Rozumiem, stresuje się przyszłością, ale naprawdę mogłaby się aż tak bardzo nie wtrącać i nie wybierać za pannę młodą pewnych rzeczy. To nie do Lary Jean należą te decyzję i cieszę się, że ktoś ją później uświadomił i nakierował na odpowiednie tory. A po za tym, chociaż Peter poprawił według mnie swoje zachowanie, to i tak potrafił mnie wytrącić z równowagi paroma zaledwie kwestiami czy chociażby spojrzeniem... a jego matka... cóż można uznać, że mam problem z nią poważny problem i dlatego cieszę się, że za często się nie pojawiała.

Co do mojego odczucia względem zakończenia... to żałuję, że jest bardzo otwarte. Chyba spodziewałam się, że pożegnamy się z bohaterką, kiedy ta wchodzi na uczelnię. W sumie to by mogło być bardzo dobre, chociaż to które mamy tutaj też jest okey.

"Wszystko dobiega końca" - tym cytatem można podsumować książkę, która bardziej mi się podobała niż poprzedniczka. Mam nadzieję, że Lara Jean nie będzie żałowała swoich wyborów i że ucieszy się, że dałam książce 7/10.