Nierozsądnym człowiekiem jest ten, co zbudował swój dom na piasku. Nierozsądnym mrówkolwem jest ten, co zbudował swoją pułapkę na skale. Jamy, gniazda, dziuple, tunele, pajęczyny czy nawet konstrukty z własnych ciał - czym mogą nas zachwycić bracia mniejsi w dziedzinie budowlanki?
Jak sam tytuł wskazuje - o architekturze uprawianej przez zwierzęta... i, jak tytuł już nie wskazuje, też nie do końca. Opisy budowli są często pretekstem, a po kawałku o mieszkaniu zwierzaka autor przekicuje do kwestii zalotów, rozmnażania, ochrony obowiązującej w Niemczech czy zdobywania pożywienia. Robi to na tyle sprawnie, że, szczerze powiedziawszy, momentami kompletnie mi wylatywało z głowy, jaka jest główna tematyka i jak bardzo autor od niej odbiegł. Tak jak normalnie mam zastrzeżenia do takich rozbudowanych dygresji, to tutaj nie mam ochoty się awanturować - z jakiegoś powodu czytając Ludwiga czuję się jak przy oglądaniu programów dokumentalnych w niedzielny poranek, a to mnie rozczula. Tym niemniej ktoś, kto mocno się nastawił na punkt "architektura" w tytule, może to odbieganie od tematu odbierać z narastającą irytacją.
No dobrze, to kto właściwie jest bohaterem tej książki. Wachlarz jest dość szeroki - dominują ptasie gniazda (nogal, dzięcioł, jaskółka, jerzyk, dzioborożec, raniuszek...), ale jest naturalnie też miejsce na stawonogi (mrówki, pszczoły, termity, szerszenie, pająki, mrówkolew, kraby) i wystawka z ssakami (bóbr, orangutan, kret, piesek preriowy). Są i oczywiści kandydaci, bez wspomnienia których nie byłoby mowy o temacie, jak i kilka nietypowych wyborów (w tym i takich, o które można się kłócić... jak na przykład małża). Ludwig ma spokojny, bezpieczny styl skupiający się na przekazaniu informacji bez retorycznych popisów, czym raczej nikomu nie podpadnie.
"Architekci natury" nie do końca spełniają oczekiwania w zakresie zapowiadanego motywu przewodniego, często zbyt szybko uciekając z głównego tematu w poboczne wątki. Jednak to wciąż sympatyczna pozycja stanowiąca misz-masz ciekawostek na temat sporej puli zwierząt, zapewniając spokojną, przyjemną lekturę. Zdecydowanie bardziej dla zainteresowanych zwierzętami niż architekturą.
[Recenzja została po raz pierwszy opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]