Jeśli myśleliście, że historia włoskiej mafii zaczyna się i kończy na "Ojcu chrzestnym", to byliście w błędzie. Sycylijski ród Bonaccich jest najlepszym dowodem na to, że świat znany nam z powieści Puzo nadal istnieje i ma się całkiem dobrze. Na bazie naszych czytelniczych wyobrażeń związanych z książkową i filmową legendą Don Vita Corleone, Aldona Antczak stworzyła opowieść o Alfredo Bonaccim - głowie mafijnej rodziny, która w żaden sposób nie może wyrzec się swoich korzeni.
Nim przejdę do krótkiej charakterystyki tego, co znajdziecie w środku "Pentimento", warto chyba wytłumaczyć genezę samego tytułu powieści. Termin iście malarski został przez pisarkę wykorzystany nieprzypadkowo. Pentimento oznacza bowiem:
"[...] pojawienie się na obrazie pierwotnego dzieła w skutek zwiększającej się przejrzystości wierzchniej farby"*.
I choć etymologia tego słowa związana jest raczej z uczuciami żalu i skruchy, to mam wrażenie, że autorka silniej nawiązuje w tej książce do tego malarskiego znaczenia. Historia przedstawiona przez Antczak to bowiem uwspółcześniona wersja "Ojca chrzestnego". Nestora rodu spotykamy na początku tej historii na obrzeżach Nowego Jorku, gdzie odbywa się wystawne spotkanie rodzinne. Alfredo czuje, że najwyższy czas na mafijną emeryturę i szczerze martwi się o następcę, który sprosta wszystkim prowadzonym przez Bonaccich interesom. Dochodzi więc do podziału obowiązków między 3 synów Alfredo i jego ukochanego wnuka Dante. Jednak ten ostatni bardzo szybko okaże się nieodrodnym wnukiem swojego dziadka. Czym zajmuje się na co dzień ta mafijna rodzina i skąd ta krew, w której skąpane są oliwki na okładce książki? Tego dowiecie się już sami.
Aldona Antczak bardzo sprawnie porusza się po skonstruowanej przez siebie opowieści. Niemal na każdym kroku swobodnie nawiązuje do twórczości Mario Puzo, odświeżając tym samym obraz mafijnej rodziny ugruntowany od dziesiątek lat w czytelniczej świadomości. Obok dobrze prowadzonego wątku kryminalnego, pisarka nie szczędzi nam również miłosnych uniesień pomiędzy członkami dwóch nieprzychylnych sobie rodów. Mafijni Romeo i Julia powielają znany nam skądinąd schemat, choć finał ich losów nieco różni się od oryginału. Co prawda trudno tu również mówić o szczęśliwym zakończeniu całej historii, nie mniej jednak lektura opowieści o rodzie Bonaccich z pewnością zapadnie na długo w Waszej czytelniczej pamięci.
Polecam wszystkim fanom "Ojca chrzestnego" i szemranych interesów mafijnych.
Ale uważajcie! Mordercą może być każdy! ;)
*
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/12AEABA3280F5B02C125657C007716BB.php