„Tiffy i Leon w jednym łóżku zasypiają… Tiffy i Leon w ogóle się nie znają!”
Rewelacyjna książka! Ciepło bijące ze stron tej powieści zostanie ze mną na długo. Jest to niesamowita historia dwóch osób, które potrafią bezinteresownie pomagać innym.
Tiffy jest kobietą bardzo otwartą, lubiąca towarzystwo innych, nieco szaloną. Na pewno nie można jej odmówić odwagi. Niedawno rozstała się z partnerem, a budżet nie pozwala jej samodzielnie wynająć mieszkania i wtedy trafia na dość niecodzienne ogłoszenie.
Leon jest pielęgniarzem paliatywnym, całkowicie oddanym pracy. Jest również bardzo związany z bratem, który odsiaduje wyrok w zakładzie karnym. Za wszelką cenę próbuje mu pomóc. Potrzebuje dodatkowej gotówki na opłacenie prawnika, zamieszcza więc całkowicie nietypowe ogłoszenie.
W ten sposób bohaterowie zostają współlokatorami. Mieszkają razem, dzielą łóżko, a z założenia mają się nigdy nie zobaczyć. Jednak los lubi płatać figle.
„Na chwilę opieram się czołem o lodówkę, a potem przesuwam palcami po warstwie skrawków papieru i samoprzylepnych karteczek. Jest tutaj tak wiele różnych rzeczy. Żarty, tajemnice, opowieści, powoli rozwijająca się historia dwóch osób, których życie płynie równolegle, a może synchronicznie. W tym samym miejscu, ale w różnych czasach.”
Ona zajmuje mieszkanie nocami i w weekendy. On w dzień. Komunikują się za pomocą krótkich liścików, które z czasem stają się coraz bardziej osobiste. Te małe, pozostawiane w różnych miejscach karteczki niejednokrotnie bardzo mnie ubawiły. Chwilami nie mogłam się doczekać kolejnego liściku, cieszyłam się czytając je, jakby były pisane do mnie.
Muszę przyznać, że Leon skradł moje serce. Opiekuńczy, kochający, troskliwy, wyrozumiały, skromny, pracowity, oddany, dobrze gotuje, a na dodatek jest przystojny. Po prostu ideał! Urzekła mnie także postać Holly, dziewczynki chorej na białaczkę. Jest to bardzo rezolutne i spostrzegawcze dziecko.
Jednak ta książka nie traktuje jedynie o romansie między współlokatorami. Autorka porusza wiele ważnych kwestii. Zwraca uwagę na przemoc psychiczną w związku, manipulowanie drugą osobą. Podkreśla, jak ważne jest wsparcie przyjaciół podczas pokonywania problemów. Zwraca także uwagę, na łatwość sterowania dowodami w procesie karnym i skazania nawet niewinnego człowieka. Ukazuje cierpienie na oddziale paliatywnym oraz moc, jaką niesie bezinteresowna pomoc.
Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw. Poznajemy tę historię oczami głównych bohaterów. Dwoje zupełnie różnych ludzi. Ona otwarta, odważna, kolorowa. On introwertyczny, stonowany, spokojny. Autorka pokazuje jak wiele może się zdarzyć, gdy dwoje obcych ludzi sypia w jednym łóżku, choć nigdy razem. Pomysł na fabułę jest po prostu mistrzowski. Bohaterowie są nieszablonowi, przy czym nie są przerysowani. Ot, zwykli ludzie, jakich codziennie możemy spotkać. „Współlokatorzy” to, moim zdaniem, literatura kobieca na wysokim poziomie. Podobało mi się w niej wszystko. Ta historia jest, pomimo poruszanych różnych tematów, pogodna, pełna optymizmu i ciepła. Jest to bardzo przyjemna komedia romantyczna, która całkowicie mnie pochłonęła.
Dziękuję wydawnictwu „Albatros” za możliwość recenzji.