Do powieści opartych o historie biblijne podchodzę zazwyczaj ostrożnie, ponieważ po samym opisie fabuły nie mam pewności, czy autor potraktował oryginalny tekst z należytym szacunkiem i czy nie skupił się bardziej na realizowaniu własnych wizji, niż na przekazaniu przesłania płynącego z Pisma Świętego. Kiedy dostałam od Wydawnictwa Znak propozycję otrzymania "Estery", pierwszego tomu serii Niebezpieczne piękno, nieznanej mi dotąd autorki Angeli Hunt, trochę się wahałam, ale ostatecznie zdecydowałam dać jej szansę. Księga Estery - historia młodej perskiej królowej, pochodzącej z narodu żydowskiego, której Bóg używa, aby ocalić swój lud - jest jedną z moich ulubionych ksiąg w Biblii, więc byłam ciekawa, w jaki sposób obeszła się z nią amerykańska autorka. Mówiąc krótko - nie żałuję.
W biblijnej historii poznajemy Hadassę/Esterę jako młodą kobietę, która zostaje zabrana do pałacu królewskiego w Suzie, jako jedna z kandydatek na nową królową, którą ostatecznie zostaje. Angela Hunt wprowadziła jej postać trochę wcześniej,aby pokazać, jak mogło wyglądać jej dzieciństwo pod opieką starszego kuzynostwa, jakie były jej nadzieje i marzenia, oraz w jaki sposób, jako Żydówka, odnosiła się do otaczającej ją perskiej kultury, tak odmiennej od tej typowej dla jej współplemieńców. Autorka bazowała nie tylko na samej Biblii, ale również na źródłach historycznych, dotyczących króla Kserksesa i okresu jego panowania, umieszczając historię Estery w odpowiednim kontekście historycznym i kulturowym. Siłą rzeczy część przedstawionych zdarzeń czy postaci powstała w jej wyobraźni, ale ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że została przekroczona jakaś granica, że to, o czym pisze Hunt, nie mogło mieć miejsca - wszystko współgrało z opisywaną przez nią epoką i miejscem oraz z biblijnym zapisem.
Autorka udzieliła głosu dwóm postaciom - Hadassie, która później przyjmuje przydomek Estera, oraz jednemu z zaufanych królewskich eunuchów, Charbonie, aby móc przedstawić wydarzenia również z punktu widzenia osoby mieszkającej w pałacu. Zabieg ten z pewnością dodał powieści głębi, bo sama Estera miała dość ograniczony wgląd w życie króla, jego polityczne działania i układy, czy chociażby w to, jakim tak naprawdę był człowiekiem. Być może ciekawie by było przeczytać też kilka rozdziałów, w których to on byłby narratorem, ale jednak Charbona o wiele lepiej sprawdził się jako obiektywny świadek i ogniwo łączące Esterę z królem. Przyznam, że chociaż tekst biblijny dostarcza mi wszystkich informacji i lekcji, jakie z chrześcijańskiego punktu widzenia powinnam wynieść z tej historii, to z dużą ciekawością (choć czasem i z przerażeniem) uzupełniłam swoją wiedzę na temat historycznych wydarzeń z tamtego okresu czy realiów życia w imperium perskim, zwłaszcza za murami pałacu.
Bardzo podobało mi się, w jaki sposób Angela Hunt przedstawiła Hadassę, nie idealizując jej, ale pokazując też jej wady, niepewność, strach. Chociaż Estera zasłynęła jako mądra i dobra królowa, to jednak nikt nie rodzi się mądrym, lecz przychodzi to z czasem i doświadczeniem, a nauka często łączy się z bólem. Cała ta historia pokazuje, że chociaż nie ma ludzi idealnych, to jednak Bóg jest w stanie użyć zwykłych ludzi do swoich niezwykłych dzieł.
Sięgając po “Esterę” spodziewałam się sfabularyzowanej i niemającej zbyt wiele wspólnego z chrześcijaństwem historii biblijnej królowej, ale pozytywnie się zaskoczyłam. Hunt, jako osoba wierząca, wiernie odtworzyła wydarzenia z Księgi Estery, używając przystępnej i wciągającej formy, która bez problemu dotrze również do tych czytelników, którzy nie znają Biblii. Dzięki temu powieść jest nie tylko przyjemna w odbiorze, ale i zawiera piękne przesłanie o Bożej mocy i wierności. Wkrótce w cyklu ukazać się mają kolejne dwa tomy, poświęcone Batszebie i Dalili - czekam z niecierpliwością!