Zastanawiacie się, jak może wyglądać połączenie wilkołaka z wampirem? Zaskakująco dobrze! Może mieć długie, zgrabne nogi, kształtną figurę, kuszący biust i burzę płomiennorudych włosów. Pochłania ze smakiem steki i jajka na bekonie, pije colę i nie znosi smaku krwi. Oczywiście czasem zmienia się w wilka, kiedy chce przyspieszyć gojenie się ran lub kiedy księżyc znajduje się w pełni. W większej części swojego życia pozostaje jednak w bardzo ludzkim ciele. Na imię ma Riley.
W swojej pierwszej z cyklu „Zew nocy” książce Keri Arthur razem ze swoją główną bohaterką Riley Jenson zabiera nas do świata czających się cieni, zwierzęcych instynktów, ciał płonących z pożądania w tygodniu przed pełnią. To świat, w którym wampiry, wilkołaki i inne stworzenia zmiennokształtne żyją wespół z ludźmi. Co więcej, te tak zwane Inne Rasy pracują w Departamencie , którego celem jest ochrona bezbronnych ludzi przed atakami ze strony bardziej krwiożerczych stworzeń.
Riley i jej brat bliźniak Rhoan to dhampiry (połączenie wampira z wilkołakiem), bardzo rzadkie stworzenia. Mieszańcy nie budzą sympatii innych stworzeń, dlatego rodzeństwo trzyma ten fakt w ukryciu. Z tego powodu też zostali wygnani przez swoją rodzinę (sforę). Od tej pory dla siebie stanowią sforę, co czyni ich więź jeszcze silniejszą. Oboje pracują w Departamencie ds. Innych Ras. Riley jest na pozór kobietą wyzywającą, pewną siebie, silną, potrafiącą wyjść z nie lada opresji używając do tego obcasów od swoich niebotycznie wysokich szpilek. Jednak w głębi umysłu boleśnie odczuwała odrzucenie z powodu swojego pochodzenia.
Pragnieniem Riley jest prowadzenie normalnego życia, w przytulnym domu z gromadką dzieci. Jednak los planuje dla niej coś zupełnie innego. Pewnego dnia zostaje wplątana w tajemniczą historię, która okaże się ważna nie tylko dla jej rodziny, ale również dla całego społeczeństwa. W zadziwiającym splocie wydarzeń łączą się w tej historii klony, tajemnicze laboratoria, zaginieni strażnicy i poszukiwanie swojej idealnej, drugiej połówki. Zaczyna się od zniknięcia Rhoana, i pojawienia się w jej życiu wampira o anielskich rysach twarzy, który spowodował, że diametralnie zmieniła zdanie o tym gatunku. Po kolejnym ataku, z którego ledwo uchodzi z życiem będzie musiała się dobrze zastanowić komu można zaufać. Kto za tym stoi? Warto to zbadać z Riley i jej szalejącymi hormonami.
A na to wszystko wyrozumiale patrzy księżyc w pełni.
„Wschodzący księżyc” to pełna niebezpieczeństw i tajemnic powieść ze sporą dawką sensacji i seksu. Nie jest to typowa książka tego gatunku. Ludzie są tu na dalszym planie i stanowią jakby tło całej fabuły. Czyta się ją szybko i lekko, a wartka akcja nie pozwala odłożyć jej choćby na chwilę. Pokazuje jak ważne jest zaufanie i lojalność. Można dowiedzieć się z niej wielu zaskakujących informacji na temat Innych Ras, np.: wampiry z wiekiem stają się coraz bardziej odporne na światło słoneczne, a ulubionym zajęciem wilkołaka wcale nie jest polowanie na ludzi. Piękna, nie krzykliwa lecz tajemnicza okładka zachęca by uchylić rąbka tajemnic w niej zawartych. Wszyscy ci, którym miły jest dreszczyk emocji , trochę mroczna i fantastyczna wizja przyszłości i paranormalne zdolności wampirów i wilkołaków powinni być usatysfakcjonowani lekturą tej powieści. Natomiast ze względu na mnogość scen erotycznych nie polecałabym tej książki zbyt młodym miłośnikom literatury fantastycznej.
Przeczytanie tej książki było dla mnie wielką przyjemnością. Emocje sprawiły, że zaczęłam zastanawiać się, czy ktoś, kto idzie za mną, gdy późnym wieczorem wracam do domu na pewno jest człowiekiem.