Poznajcie dwójkę bohaterów: komisarza Brunona i dziennikarkę Larysę oraz tajemniczego seryjnego mordercę. Miejscem akcji książki jest Warszawa. Każda z tych trzech osób przeżyła w swoim życiu jakąś traumę. Bruno i Lara nie potrafią się przed nikim otworzyć, uwielbiają adrenalinę i dzięki niej jakoś się trzymają.
Bruno zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Młoda studentka popełniła samobójstwo. Tylko, że to do niego nie przemawia. Widzi w tej zbrodni drugie dno, lecz każdy chce go od tego odwieść. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę, pochłania go całego, bo wszystko na niebie i ziemi wskazuje na to, że samobójstwo to jest powiązane ze śmiercią bliskiej mu osoby. Larysa natomiast prowadzi swoje własne śledztwa związane z seksaferą i dokonuje samosądu na tych którzy się tego dopuszczają. Później wszystko opisuje w "Magazynie", w którym pracuje.
W książce możemy również zapoznać się z historią młodego małżeństwa - Emilki i Jacka, którzy wychowują bliźniaków. Emilia zauważa coś niepokojącego na zdjęciu z urodzin swoich synów. Popada w paranoję, mąż jej nie wierzy, policja również. Jej obłęd popycha ją do czegoś okropnego. Przez część książki zastanawiasz się po co oni w ogóle się tam wzięli, co skłoniło autorkę do pisania o nich? Odpowiedź na to dostajesz na końcu i szlag jasny cię trafia, że to już koniec...
Z akcją w mamy do czynienia od samego początku. W książce mamy wielowątkowość. Mamy wątek zbrodni - główny wątek całej książki. Jednak bardzo istotne są wątki poboczne tj. sytuacja Bruna z dzieciństwa, dziwna sytuacja w związku Emilki i Jacka, jak i wątki z seksafery. Wszystko się sprowadza do uzyskania portretu mordercy. Jako czytelnik portret mordercy widzisz za każdym razem, każdy jest inny, a dopiero na końcu książki dowiesz się jak bardzo się myliłeś. Do tego dochodzi chyba jeszcze rodzący się wątek miłosny, ale to tylko moje domysły.
Bohaterzy również są bardzo ciekawi. W sumie to w kolejnej książce zauważam coś podobnego do serialu Dexter :D To już chyba jakaś moja paranoja :D Bruno pod postacią cynika, macho skrywa tak naprawdę małego chłopca, który chciałby zaznać w życiu miłości. Larysa zaś swoim image chce wyjść na kobietę silną, niezależną, a nie ofiarę przeszłości - ofiarę gwałtu. Jednak stale prowadzi się do autodestrukcji, goniąc zwyrolów, którzy gwałcą i wykorzystują młode kobiety. Przez to się wyniszcza, choć działa w słusznej sprawie, jednak każda taka akcja, każda rozmowa z ofiarą łamie ją. I wreszcie wisienka tej powieści to morderca. Autorka pięknie pokazuje jak on ewoluował na przestrzeni lat. Pięknie lawiruje informacjami na jego temat. To odkrywanie kart przed czytelnikiem było dla mnie emocjonujące i denerwujące zarazem ;) Stale dowiadujemy się o jego ofiarach. Najpierw kierował się wymierzeniem sprawiedliwości, karą. Następnie obierał kierunek na tych, którzy go zawiedli - ich również chciał ukarać. Morderca stale jakby poszukiwał samego siebie, swojego ukojenia. Okropne dzieciństwo, brak miłości, wsparcia rodziny, do tego odrzucanie gdy był wychowankiem bidula, no z tej mieszanki teoretycznie nic dobrego by nie wyszło. Ale czy na pewno?
Dziękuję za przeczytanie!