Maureen Lee jest cenioną autorką ponad dwudziestu powieści obyczajowych. W Polsce do tej pory wydano pięć z nich. "Wrześniowe dziewczynki" szczęśliwie znalazły się w tej grupie.
Po wielu bardzo pozytywnych opiniach o twórczości Maureen Lee, sama chciałam się przekonać o jej walorach.
"Wrześniowe dziewczynki" przenoszą nas w przeszłość, w lata dwudzieste XX wieku. Poznajemy dwie zupełnie różne kobiety. Eleanor jest bogata, należy do tak zwanej śmietanki towarzyskiej. Dystyngowana, z klasą, zajęta wyłącznie sobą. Może pozwolić sobie na zbytki i nie martwi się o przyszłość. Mieszka w pięknym domu otoczona służbą ale nie układa jej się w związku małżeńskim.
Brenna to zupełne przeciwieństwo Eleanor. Pochodzi z klasy robotniczej. Dla poprawy sytuacji życiowej przenosi się z Irlandii do Liverpoolu. Choć trudno jej związać koniec z końcem i czeka ją niepewne jutro, to jest szczęśliwa. Ma oddanego, kochającego męża i urocze dzieci. Brenna jest kobietą czynu, zawsze bierze los w swoje ręce. Nie próżnuje i potrafi zrobić coś z niczego i nalać z próżnego.
Zrządzeniem losu podczas burzliwej wrześniowej nocy Brenna i Eleanor, w tym samym domu, w jednym czasie rodzą córki: Carę i Sybil. Dziewczynki już na zawsze połączą losy obu rodzin. Pozornie wszystko je dzieli ale cierpienie, ból, rozpacz i codzienna walka o przetrwanie to łącznik, który zmieni wszystko.
Mija dziewiętnaście lat. Wybucha II wojna światowa. Cara i Sybil zaciągają się do wojska, razem stacjonują na Malcie. Wojenne przeżycia jeszcze bardziej połączą obie rodziny, zmienią całkowicie ich życie.
Powieść "Wrześniowe dziewczynki" jest podzielona na dwie części. W pierwszej poznajemy historię obu rodzin. Zaznajamiamy się ze wspomnieniami z czasów narzeczeństwa, zawierania małżeństw, pojawiania się na świecie kolejnych dzieci. Obserwujemy też początki i organizację życia na emigracji, walkę o codzienne przetrwane w obcym środowisku, dążenie do podreperowania bytu rodziny, zawiązujące się przyjaźnie i animozje, skutki kryzysu gospodarczego, ruchy polityczne.
Autorka zwraca nam uwagę i jednocześnie potwierdza regułę, że "pieniądze szczęścia nie dają". Bogaci też mogą być udręczeni swym losem i nie widzą przed sobą żadnych perspektyw.
Nie warto też ulegać stereotypom. Wierzchnia, błyszcząca warstwa może kryć zepsucie a pod połatanym płaszczem można odnaleźć prawdziwy brylant.
Z kolei w drugiej części poznajemy świat tuż przed wybuchem II wojny światowej i w czasie jej trwania. Bohaterowie przybliżają nam ten przerażający, okrutny, nieludzki czas. Dzięki nim mamy też okazję poobserwować proces szkolenia kobiet w wojsku, późniejsze zadania i służbę.
Cara i Sybil ukazują nam swoje myśli, pragnienia i obawy. Na ich przykładzie poznajemy wpływ wojny na życie, postępowanie, wybory. Czy wojna zbliża ludzi i zaciera między nimi wszystkie granice? A może obdziera z godności i człowieczeństwa?
Maureen Lee stworzyła bardzo ciepłą i urokliwą sagę rodzinną na tle bardzo ważnych historycznych wydarzeń. Problemy bohaterów są zaczerpnięte z życia co dodaje opowieści wyjątkowej realności i autentyczności.
Bardzo podobały mi się kreacje postaci, które nie są jednoznaczne. Nie można ich zaszufladkować ani przyczepić konkretnej łatki. Zmieniały się, kształtowały, dorastały na naszych oczach. Raz podjęte decyzje nie zawsze były słuszne a bohaterki potrafiły przyznać się do błędu i w odpowiednim czasie zmienić swoje postępowanie. Potrafiły również bronić swoich racji i nie było łatwo ich podporządkować.
Maureen Lee bardzo plastycznie i obrazowo opisała wszelkie skrajności: czas spokoju, wolności i czas wojny; biedotę, nędzę i ogromne bogactwo; dobro i zło; miłość i nienawiść w końcu rozpacz i nadzieję. Mnogość wątków występujących w książce spójnie i z sensem skleiła w jedną atrakcyjną całość. Akcja z każdą stroną staje się bardziej dynamiczna a losy bohaterów jeszcze ciekawsze i bardziej wciągające. Bardzo zżyłam się z Brenną, Eleanor, Nancy, Carą i Sybil. Przeżywałam ich rozterki, momenty zwątpienia i cieszyłam się drobnymi sukcesami i chwilami prawdziwego triumfu. Powieść jest bogata w doznania i informacje. Opowiadana historia to mnie wzruszała to bawiła, innym razem irytowały pewne zachowania, wypowiedzi. "Wrześniowe dziewczynki" wzbudzają wiele, często skrajnych uczuć i emocji.
Książka ta, to bardzo ciekawe i mądre spojrzenie na więzi łączące ludzi i tych sobie bliskich i tych całkiem sobie dalekich. Co na nie wpływa, jak się rozwijają i jak się kończą.
Zapraszam do lektury "Wrześniowych dziewczynek".