To było moje kolejne spotkanie z piórem autorki. Książka intrygowała mnie opisem i tytułem. Jest to romans z dominującym motywem dziennikarstwa i waśni rodzinnych.
Carrie po śmierci rodziców trafia pod opiekę dziadka, który nie tylko nie cieszy się zbyt dobrą opinią, ale też jest despotyczny i nie czuły dla osieroconej wnuczki. Młoda kobieta nie umie postawić twardych granic i wciąż ulega wpływowi opiekuna. Jednak w jej życiu pojawia się Tiernan, mężczyzna z konkurencyjnej firmy, który staje się dla niej kimś ważnym, kimś kto otworzy jej oczy i zadba o nią tak jak nikt od bardzo dawna. Carrie w końcu stawia się dziadkowi przez co pakuje się w kłopoty, z których tylko ukochany i jego rodzina mogą ją wyratować.
Książka łączy w sobie moje ulubione motywy, czyli zakazany romans oraz różnicę wieku. Pomimo tytułu nie można się tutaj doszukiwać relacji opartej na motywie enemies to lovers, bo główni bohaterowie nimi nie są, ale ich rodziny, a ściślej mówiąc wrogiem wszystkich jest dziadek Carrie. Relacja głównych bohaterów jest dynamiczna, czasami burzliwa, a czasami przesiąknięta uczuciami i erotyzmem. Początkowo wydaje się opierać tylko na cielesności jednak kolejne rozdziały ujawniają, że to nie prawda, a fascynacja Tiernana trwa od jakiegoś czasu. Co do samego Tiernana jego zachowanie budzi we mnie sprzeczne emocje, pomimo dobrych i szlachetnych chęci jego działania były irytujące i nie tylko główną bohaterkę doprowadzały do szału. W historii oprócz wątku romantycznego znajdziemy także wątki poboczne czyli dziennikarski, który ku mojemu ubolewaniu jest zbyt okrojony, także wątek kryminalny oparty na tajemniczym wypadku rodziców głównej bohaterki, ale także na podejrzanym zachowaniu jej opiekuna. Do tego nie obejdzie się bez większych czy mniejszych dramatów.
Książka napisana jest w lekkim stylu, równocześnie autorka rozwija wątek romantyczny i buduje napięcie w relacji Carrie i jej dziadka. Przez ten zabieg historia wciąga, w głowie można tworzyć kolejne teorie spiskowe, a ostateczny rezultat może zaskakiwać, ale tutaj odczuwam spory niedosyt ze względu na zbyt ogólne potraktowanie tego tematu, a tu się aż prosiło o prawdziwą dramatyczną sytuację, a odbyło się bez sensacji i choć nie lubię tego słowa nudnawo. Pomimo tego historia jest ciekawa i trzyma napięcie niemal do samego końca, zostają ujawnione rodzinne sekrety, a sprawiedliwości staje się za dość.
Historia jest wata uwagi, pomimo kilku dostrzegalnych przeze mnie wad czytało mi się ją dobrze, bawiłam się świetnie próbując znaleźć odpowiedzi na pytania zadawane przez autorkę. Książka choć początkowo mnie nie wciągnęła ostatecznie zrobiła na nie dobre wrażenie. Osobiście polecam.