„jeśli przeszłość zawiesiła się w kimś i udaje teraźniejszość, to należy ją zresetować”
Wielu z nas żyje w matrixie wyznaczonym przez społeczne normy, warunki bytowe czy wychowanie w określonym środowisku. Codzienny kierat nie pozwala dostrzec uroku chwili, piękna natury a przede wszystkim piękna w sobie. Pędzimy po naszej ścieżce życia zatracając się w chaosie, marazmie i nawet nie zauważamy, gdy zaczynamy zapadać w coraz większy letarg, nie zastanawiając się czy warto tracić cenny czas na pracę, która męczy, frustruje i nie daje satysfakcji. Tak dzieje się w życiu Natalii Terleckiej, głównej bohaterki książki pt.: „Woda księżycowa”.
Agnieszka Janiszewska-Szczepanik to filolog, life coach i trener, a także doktorantka UŁ na kierunku pedagogika. Zawodowo wspiera osoby, które, aby odczuwać sens i spełnienie, potrzebują działać twórczo i realizować własne projekty. Sama wygrała kilka konkursów na opowiadania, eseje i artykuły. Uważa, że wewnętrzna potrzeba tworzenia to zaproszenie do jednego z najwspanialszych doświadczeń dostępnych na naszej planecie, ale także siła, której nie należy lekceważyć, ponieważ wtedy staje się niszcząca. Autorka zaprasza na swoją stronę internetową: coachingdladuszy.pl.
Natalia pracuje w dużej warszawskiej korporacji, która wyczerpuje ją przede wszystkim psychicznie. Czuje się coraz bardziej zmęczona, wypalona i zniechęcona do życia. Nie ma czasu dla siebie, na swoje pasje czy zwykły spacer. Jej partner, Bartek, nie jest dla niej wsparciem, gdyż także poświęca swój czas projektom zawodowym i nie liczy się ze zdaniem swojej dziewczyny. Obawy przed nieznanym paraliżują jej działania i tłumią pojawiające się myśli dotyczące zerwania z duszną, szarą egzystencją. Poddaje się bezwolnie decyzjom innych, nie widząc możliwości wyjścia z tej sytuacji, dopóki nie odważy się na porzucenie dotychczasowego życia. Czy jednak uda się jej pokonać wewnętrznego strażnika, który zagnieździł się w jej wnętrzu?
"Każdy z nas ma w sobie mędrca, który wie, co dla nas najlepsze"
Gdy zobaczyłam okładkę książki, od razu się w niej zakochałam, i wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Opis wydawnictwa był jedynie dodatkową zachętą. Moja czytelnicza miłość jeszcze bardziej się umocniła, gdy „Woda księżycowa” dotarła do mnie i mogłam ją realnie dotknąć. Nie przeraziła mnie w tym wypadku ilość stron, bo czułam, że będzie to lektura, przy której ten fakt nie będzie miał znaczenia.
Fabuła toczy się spokojnie, bez nagłych zwrotów akcji ale to tylko pozory spokoju. Bardzo dużo dzieje się w umyśle i duszy Natalii, która nie dostrzega możliwości zmian, mimo że ich symptomy delikatnie się zaznaczają a wewnętrzny głos nie daje o sobie zapomnieć. Jednak trudno jest mu przebić się przez narosłe przez lata schematy mentalne, zduszone pragnienia i blokady stworzone na dnie duszy. Silniejsze są wyryte w pamięci usłyszane reprymendy, krytyczne uwagi, ciągłe przywoływania do porządku i nieustanne strofowania przez ojca.
Otwierając pierwsze strony powieści nie spotykamy od razu głównej bohaterki lecz Bernarda, który przechadza się wśród potężnych drzew podziwając ich majestat i czerpiąc z nich siłę, która będzie mu potrzebna w wykonaniu kolejnego zadania. Spokój jego duszy zakłóca jedynie tęsknota za ukochaną Liją. Kim jest Bernard? To wyłania się z sensu całej powieści, która jest historią pewnej miłości opowiedzianej w nietypowy sposób. Autorka poprowadziła ją zgodnie z odwieczną zasadą, że jeżeli dwa serca mają sie ze sobą spotkać, wówczas cały wszechświat pracuje na to, by odnalazły się wśród wielu innych istnień.
„Usłyszał spokojny oddech drzewa i poczuł, jak przenika go ten idealny spokój, a także mądrość i prastara wiedza, które sączyły się z ciemnobrązowej kory tak samo jak intensywnie pachnąca żywica.”
„Woda księżycowa” to książka niezwykła, inna niż wszystkie, które do tej pory przeczytałam. To pięknie pokazana podróż do własnego wnętrza, odkrywania siebie na nowo i dążenia do realizacji własnych pragnień. Z przyjemnością przeczytałam tą pełną uroczego klimatu, duchową, subtelną opowieść o poszukiwaniu swojego celu, podążaniu za marzeniami głosem serca, który często jest tłumiony przez okoliczności w jakich żyjemy.
Ogromne uznanie należy się autorce za kunszt formułowania pięknych zdań, malarskich opisów ubranych w starannie dobrane słowa oddające czar danej chwili, pozwalające poczuć emocje i działające na wyobraźnię. Niezwykle sugestywnie oddała atmosferę pracy w korporacjach, gdzie nie liczy się człowiek lecz wykonywanie zleconych zadań, osiąganie jak najlepszych wyników kosztem zatracenia własnych ambicji.
Inną kwestią poruszoną w tej powieści jest pokazanie podejścia do osób, które urodziły się z nadnaturalnymi zdolnościami i widzą więcej niż inni. Z reguły społeczeństwo traktuje ich z ironią, niedowierzaniem, strachem, sceptycyzmem a nawet z wyszydzaniem. Zostaliśmy bowiem tak ukształtowani, że nie potrafimy wyjść poza schematy narzucone nam przez przyjęte wychowanie w określonym środowisku. Trudno jest wielu osobom zrozumieć, że istnieje świat poza naszym realnym postrzeganiem rzeczywistości.
Świetnie zostały ukazane emocje i zakorzenione poglądy wyniesione z domu rodzinnego, które zaznaczone są w tekście kursywą lub umieszczone w nawiasach, jako uzupełnienie informacji. Stanowią one jakby komentarz do tego, co się aktualnie dzieje. Pojawiają się zawsze, gdy Natalia chce zrobić coś wbrew obowiązującym normom, oczekiwaniom innych, coś dla siebie, co podpowiada jej alter ego w postaci wewnętrznej, Amandy.
Na szczęście nad morzem mieszka ukochana babcia, która zawsze potrafi zaradzić wszelkim smutkom. Pewnego dnia dziewczyna wyjeżdża do niej na krótki wypoczynek i od tego momentu zaczyna się dziać magia życia… Tłem dla wydarzeń są morskie klimaty, bieszczadzkie zakątki, łódzkie uliczki, mistyczne przeżycia i duchowe dylematy.
"Dusza lubi prawdę - bardziej niż wszystko inne na świecie"
Była to dla mnie niezwykle inspirująca, pełna wdzięku i apetycznych kąsków uczta literacka. Wsiąknęłam w nią całkowicie, bez oporów zatapiając się w świat emocji, wydarzeń ocierających się o mistycyzm, smaków, których także nie brakuje w tej nastrojowej powieści. Napisana lekkim, niezwykle obrazowym, barwnym językiem, dzięki któremu wnikamy w fabułę niepostrzeżenie i całkowicie.
Napisanie dobrej powieści z głębszym przesłaniem to ogromna sztuka, wymagająca umiejętności pisarskiej docierającej do głębi serca czytelnika. Na rynku wydawniczym ukazują się wciąż nowe historie, które z reguły skupiają się na wydarzeniach zewnętrznych i opisują związany z tym sposób działania i myślenia bohaterów. Jednak niewiele jest takich, które docierają do zakamarków naszej duszy. Taką książką jest niewątpliwie książka „Woda księżycowa”, która porusza czułe struny naszej duszy, jest drogowskazem pełnym mądrych wskazówek, sugestii a przy tym pozostawia po sobie niedosyt, mimo że została spisana na ponad 600 stronach!
"uczucia to język duszy i zawsze go rozumiemy"
Autorka stworzyła cudownie lekką, nastrojową i duchową fabułę z wieloma wątkami, które prowadzą czytelnika przez meandry wyobraźni. Jest to godne uznania tym bardziej, że „Woda księżycowa” jest książkowym debiutem pani Agnieszki Janiszewskiej-Szczepanik. Od pierwszych zdań zaczynających tę niezwykłą opowieść, wnikamy w magiczny klimat mimo że jest to historia osadzona w realiach współczesnego świata. To powieść, która dodaje skrzydeł i przekonuje, że wszystkie jest możliwe, o ile mamy odwagę złamać dotychczasowe schematy i poczuć magię życia, każdą jego cząstkę.
"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
Masz w sobie siłę, by odmienić całe swoje życie. A gdy ją odnajdziesz, nic nie będzie w stanie cię zatrzymać. Życie trzydziestoletniej Natalii wydaje się smakować mdławo, niczym kawa z maszyny wendin...
Masz w sobie siłę, by odmienić całe swoje życie. A gdy ją odnajdziesz, nic nie będzie w stanie cię zatrzymać. Życie trzydziestoletniej Natalii wydaje się smakować mdławo, niczym kawa z maszyny wendin...
"Kiedy patrzysz do wnętrza, możesz więcej objąć wzrokiem. A wszystko, co tam zobaczysz, ma sens, choć czasem nie jest to od razu jasne". To niewątpliwie książka napisana z pasją do życia. Zarówno d...
W ostatnim czasie wpadłam w jakiś trans. Trafiałam na książki, które pochłaniałam w kilka godzin. Niby wszystko super, ale na dłuższą metę tak się nie dało. Przejrzałam moją domową biblioteczkę i chw...
@kuklinska.joanna
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...