Na premierę czwartego cyklu Nocnej Szkoły trzeba było długo czekaj, ale C.J. Daugherty pokazuje że było warto. Niektóre tajemnice zostaną rozwiązane, czarne postacie zdemaskowane, a żeby nie było za łatwo pozostanie kilka niewiadomych.
" Chyba nie rozpoznałabym prawdziwej miłości, nawet gdyby podeszła i ugryzła mnie w tyłek."
To, czego nienawidziłam od pierwszego tomu i co znowu się pojawiło, to powielanie i wałkowanie po raz kolejny tych samych wątków. Rozumiem, że główna bohaterka ma strasznie skomplikowane życie miłosne, ale jak długo można wahać się pomiędzy jednym, a drugim chłopakiem? W pierwszych dwóch tomach było to nawet interesujące, ale później już nie bardzo. Kiedy jest z jednym to nagle okazuje się, że nie pasują do siebie i ciągnie ją do drugiego. Ale kiedy jest z tym drugim, okazuje się, że to nie jest to czego chciała i robi maślane oczka do pierwszego. Błagam! Momentami miałam ochotę porządnie ją potrząsnąć. Wątek zostaje co prawda rozwiązany, oczywiście o ile Allie nie zmieni zaraz zdania, jednak zdecydowanie za późno. Wybór nieco mnie rozczarował, ale to już swoją drogą... Drugim powracającym wątkiem od pierwszego tomu jest odnalezienie szpiega. Na szczęście i tym razem autorka nad nami się ulituje. Czy było to zaskakujące i szokujące? Nie bardzo.
" Wojna to sztuka wprowadzania w błąd."
Fabuła nie jest tak porywającą, jak w poprzednich tomach. Akcja toczy się raczej w ślimaczym tempie i dopiero nabiera tempa pod sam koniec. C.J. Daugherty tak samo jak wcześniej, lubi na samo zakończenie zrobić wielkie bum! Tym razem finał lekko mnie zasmucił, ponieważ wydarzenia zostały w samym środku przerwane i teraz muszę czekać kolejne x - miesięcy na kontynuację. Cios w samo serce...
Pomimo wszelkich mankamentów książki muszę pochwalić Allie. Zdecydowanie dojrzała, sięgnęła po rozum po głowy i nie jest już tą samo rozpuszczoną, mało inteligentną dziewczynką, którą poznaliśmy w "Wybranych" i "Dziedzictwie". Allyson w sprawach szkoły i organizacji Orion w końcu podejmuje racjonalne decyzję, nie rzuca się w wiry wydarzeń i nie działa pochopnie. Szkoda tylko, że nie stosuje tych zasad w swoich związkach, które kuleją na obie nogi.
Za każdym razem kiedy sięgam po kolejną część cyklu Nocnej Szkoły, zastanawiam się dlaczego? Nie jest to ambitna pozycja z wyższej półki, a główna bohaterka zazwyczaj mnie irytuje i drażni (tym razem na szczęście nieco mniej). Znajdziemy tutaj nie jedną wadę i nie jeden absurd, ale w rzeczywistości książkę czyta się szybko i przyjemnie, styl jest prosty, lekki, a fabuła jest na tyle interesująca, że czytelnik chce poznać ciąg dalszy. Uważam, że jest to dotychczas najlepsza część serii. Zakończenie pozostawiło mnie w rozsypce i nie wyobrażam sobie czekania na piątą - mam nadzieję, że ostatnią już - część.