Nie sposób przejść obojętnie obok książki Joanny Rudniańskiej. Druga wojna światowa odcisnęła piętno na istocie człowieczeństwa, Jak podają historycy, w wyniku działań wojennych, zginęło według różnych szacunków od 70 do 85 milionów istnień ludzkich, co daje blisko 3,7% ludzi na całym świecie. I nie byli to tylko żołnierze, ale przede wszystkim cywile, niewinny ludzie, którzy znaleźli się w nieodpowiednim czasie. Odniosę się jeszcze do innych, bardzo ważnych statystyk. W tym jakże okrutnym czasie poniosło śmierć około 6 milionów Polaków. W porównaniu mniej więcej tyle samo zamordowano Żydów (78% populacji europejskiej). Te liczby mocno szokują, choć inne statystyki są również porażające i dają wiele do myślenia.
Kotka Brygidy to książka roku 2007, wyróżnienie literackie polskiej sekcji iBbY. W moich rękach trzymam trzecie wydanie powieść z posłowiem autorki. Pani Rudniańska z wykształcenia jest matematykiem. Ukończyła Uniwersytet Warszawski, a przed dekadę była pracownikiem Polskiej Akademii Nauk. Pierwsze kroki w literaturze stawiała, pisząc bajki dla najmłodszych. Współpracowała z czasopismem List, a także z Fantastyką. Ciekawostką jest fakt, że powieść Mój tata z obcej planety ukazała się najpierw drukiem w Japonii, a dopiero 8 lat później w naszym kraju. Jej twórczość wiele razy została doceniona nagrodami.
Decydując się przeczytać lekturę, nie miałem zielonego pojęcia, o czym ona jest. Spodobał mi się tytuł. Okładka na pierwszy rzut oka może nie zachęcać do przeczytania. Kto jest zorientowany w religioznawstwie, zauważy na niej trzy budynki związane z różnymi wierzeniami. Na ich wierzchołkach dostrzec można krzyże, Gwiazdę Dawida, symbol żydowski i krzyże prawosławne. Przed świątyniami stoi pewne drzewo, na którym siedzi sobie dziewczynka i kot, a właściwie kotka.
Smutna to książka, wzruszająca. Przenieśmy się zatem do Warszawy do okresu wybuchu drugiej wojny światowej. Do okupacji hitlerowskiej, do powstania getta i „wyzwolenia”, do którego przyczyniła się Armia Czerwona. Główną bohaterką książki jest mała Helenka. To dzięki niej, jej spojrzeniu na otaczający ją świat, poznamy realia, jakie mieszkańcom naszej stolicy zafundowali niemieccy okupanci. Helena jest światkiem wszystkich strasznych rzeczy, które dokonały się przez blisko 5 lat wojny. Naloty i bombardowania Warszawy, wypędzenie wszystkich Żydów do warszawskiego getta, a potem próby ukrywania przyjaciół przez rodziców Heleny, aż do wyzwolenia. Ważną rolę w życiu małej dziewczynki odgrywa pewna kotka, która, tak naprawdę, nie ma imienia. Po prostu została nazwana kotką Brygidy od imienia żydowskiego dziecka, które zmuszone było zostawić zwierzątko Helenie, gdy musiała opuścić swój dom na warszawskiej Pradze i udać się z rodziną do getta. Dzień po dniu Helenka stara się zrozumieć otaczający ją świat. Wiele spraw nie może pojąć, zrozumieć, ale zawsze są przy niej rodzice oraz... mało sympatyczna postać o imieniu Stańcia, która całe życie spędziła z rodziną Helenki, jako niania jej mamusi.
Helena i jej rodzina to postaci autentyczne. Tak naprawdę literacką Heleną była Irena Moryson. Dziewczynkę znała autorka powieści, dla której była inspiracją i wzorem do napisania tej pięknej i wzruszającej książki. Warto ją przeczytać, chociażby ze względu na to, że pani Joanna ciekawie przedstawiła losy wielokulturowości Warszawy tuż przed wojną, w czasie jej trwania i po zakończeniu działań wojennych. Do też ogromna dawka historii stolicy i tego, co wydarzyło się w tych strasznych czasach. O tym trzeba przypominać młodym pokoleniom, o tym trzeba pamiętać. Pewnie dlatego powstała ta książka, którą polecam wszystkim czytelnikom.
Recenzja powstała dzięki portalowi sztukater.pl, któremu dziękuję za egzemplarz książki.