Uwaga, będę robić SZUM! A to dlatego, że dziś ma premierę książka, z którą spędziłam kilka ostatnich dni. Czas z nią spędzony nie był czasem straconym, co to to nie! Zanurzyłam się w opowieść Adama, polubiłam sposób prowadzenia narracji przez autora. Marek Harny to autor, którego dopiero poznałam i mam nadzieję na kontynuowanie tej znajomości.
Adam Borowy został poczęty 1 września 1939 roku i dokładnie pamięta ten moment. Mało tego pamięta wiele innych szczegółów z czasów, kiedy był tylko małym zarodkiem i późniejszych, kiedy już się urodził.
„Co dopiero mówić, jak się bałem tamtego pierwszego dnia, kiedy zabrakło jej sił, żeby mnie wypchnąć na ten świat, i zacząłem już tracić oddech. Nie miałem przecież jeszcze pojęcia, co jest z tamtej strony. Wszystko wydawało mi się przerażające. A najbardziej biała postać trzymająca błyszczące szczypce. Uznałem, że już po mnie. Nigdy tego nie opowiadam, żeby nikt nie pomyślał, że zwariowałem albo zmyślam, bo przecież nie mogłem niczego widzieć. A tym bardziej zdawać sobie sprawę, co niby widzę. Nic nie poradzę, że tak to właśnie zapamiętałem”.
Ojciec Adama, Andrzej Borowy poległ pod Pszczyną w masakrze polskich batalionów, rozjechanych przez niemieckie czołgi. Adam pamięta ojca, pamięta jego głos, zdarzenia z jego życia, dziwnym trafem jednak nie potrafi zobaczyć momentu jego śmierci.
Po tym przydługim wstępie pewnie pomyślicie sobie, że „Dziecko września” to historia Adama. Otóż nie do końca 😊 To przede wszystkim opowieść o jego matce Teresie, o jej walce o miłość, o przetrwanie, o możliwość urodzenia syna, o szansę na jego wychowanie. To opowieść wojenna, na tle której rozgrywa się historia jej życia. Teresa jest przede wszystkim atrakcyjną, młodą kobietą i nie raz będzie musiała ten atut wykorzystać, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i swojemu synowi. Przyjdzie jej walczyć nie tylko z Hitlerem czy Stalinem, ale również z własną rodziną. Przeżyje obóz w Płaszowie, będzie musiała zmierzyć się ze śmiercią ojca, który zginął w Oświęcimiu, a za którego śmierć matka obwinia właśnie Teresę.
Tłem do tej opowieści są mniej znane fakty historyczne, mamy okazję poznać życie w okupowanym Tarnowie, Zabrzu, Krakowie. Przyjdzie nam poznać osoby, które muszą dokonać bardzo trudnych wyborów w tych jakże ciężkich czasach. Wybory te mogą się kłócić z naszymi przekonaniami, ale pamiętajmy, że nie wiemy, jakich my byśmy dokonali, będąc na ich miejscu. Czasy wojenne to walka o przetrwanie. Wiele osób zrobiłby wszystko, aby przeżyć. A kiedy w grę wchodzi życie dziecka, jeszcze więcej. Nie osądzajmy więc, bo nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić ich strachu.
Marek Harny pięknie opowiada nam historię Teresy i jej rodziny. Choćbym bardzo chciała, nie za bardzo mam się do czego przyczepić, a nie chcę i nie będę. Nadal pozostaję pod urokiem jego słów.
Zapraszam Was do zapoznania się z tą historią. Warto.
Ja będę kontynuować moją znajomość z autorem.
Wydawnictwu Prószyński i Spółka bardzo dziękuję za możliwość zapoznania się z książką jeszcze przed jej premierą. Było mi bardzo miło 😊