,,Kraina Świtu" to trzecia odsłona opowieści o kobietach z rodziny Reekie. Po burzliwych zawirowaniach opisanych w poprzednich tomach, nad nabrzeżem zapanował pozorny spokój. Jednak nic nie jest wieczne. Nadchodzi rok 1685, Ned Ferryman powraca do Anglii z Nowego Świata a nobildonna Livia Avery staje się najlepszą przyjaciółką katolickiej królowej. Tylko te dwa zdarzenia mogą przepowiadać zawirowania. A gdy dojdzie to tego jeszcze polityka to pewnym jest, że mały świat jaki zbudowała Alinor i jej córka nigdy już nie będzie taki sam.
Ten tom zawiera w sobie kilka mocnych wątków o różnym ciężarze emocjonalnym. Chyba najbardziej emocjonalny jest ten, który stanowi domknięcie historii miłosnej pomiędzy Alinor i Jamesem, zapoczątkowanej w ,,Mokradłach". Po latach najpierw gorącej namiętności, potem nienawiści i obojętności, musi ta historia znaleźć swój finał. I tak też się staje, w atmosferze magii i spokoju. I o ile tutaj można znaleźć coś na kształt szczęścia to zupełnie inaczej ma się sprawa w przypadku innych bohaterów.
Losy Neda Ferrymana służą jako wytrych by opowiedzieć o burzliwym panowaniu Jakuba II. Sporo tu polityki i brutalnej wojskowej rzeczywistości. Anglia stanie naprzeciw swojemu królowi i podzieli się na dwa wrogie obozowiska. Fakt, pierwszy zryw szybko upadnie ale odwet królewski będzie bezwzględny o czym przekona się sam Ned, którego od śmierci uratuje indiańska dziewczyna. A potem to jej oczami poznamy brutalny świat plantatorów cukru na Barbadosie.
Jednak centralną postacią tego tomu zdecydowanie jest nobildonna Livia. To jej knowania i intrygi najbardziej odcisną piętno na bohaterach. Niby wszyscy są mądrzejsi i zdają sobie sprawę do czego jest zdolna ale mimo to nie mają szans wyplątać się z pułapek, które zastawiła. Szantażuje, kłamie i bez zastanowienia wykorzystuje wszystkich kierując się tylko sobie znanymi intencjami.
,,Kraina Świtu" to wielowątkowa, barwna powieść wciągająca od pierwszych stron. Brakło trochę tutaj tak zdecydowanych, silnych kobiecych kreacji, do jakich przyzwyczaiły nas wcześniejsze tomy ale i tak jest intensywnie. Pojawiają się nowe miejsca i nowe perspektywy. Świat idzie do przodu a bohaterowie kolejny raz muszą się w nim odnaleźć. I najlepiej poprzez przykład rodziny Reekie widać, ze to kobiety są siłą, która decyduje o wszystkim. Polecam!