Władza recenzja

„Wszystkie mięśnie ściskają mi się w fascynacji jej postawą. Ta niebieskooka anielica jest moją zgubą, moją już rozpoczętą zagładą.”

Magdalena Pasternak trochę kazała nam poczekać na swoją kolejną książkę, ale po raz kolejny funduje nam niezapomnianą przygodę i przejażdżkę emocjonalnym rollercoasterem. Powiem tak tytuł „Władza” nie jest przypadkowy, cała książka jest nią przesiąknięta. Walka o władzę. Walka o pieniądze. Walka o wolność. Walka o siebie samego. Walka o uczucia. I wszechogarniająca tajemnica, intryga i pożądanie między bohaterami.

Kiana została wmanewrowana w małżeństwo, które od samego początku było skazane na porażkę. Toksyczny związek w którym cały czas była poniżana i w którym musiała tkwić niszczył ją, odbierając radość i pewność siebie. Mimo tego nie poddawała się i gdy mąż kazał jej uwieść ich konkurenta, poczuła że to jest jej szansa na uwolnienie się z tego małżeństwa. W tym celu złoży Nathanielowi propozycję nie do odrzucenia, ale oprócz tego miedzy tą dwójkę zrodzi się coś czego żadne z nich nie przewidziało i nigdy nie czuło. Pożądanie i przyciąganie jakie tworzy się między nimi jest nie do opisania, a oni nawet nie zamierzają się mu przeciwstawiać. Tylko co się stanie gdy jeszcze dojdą do tego uczucia? Czy Kiana może liczyć na mężczyznę? Czy uda się jej uwolnić z chorego małżeństwa? Jakie tajemnice odkryje?

Tą książkę czyta się z zapartym tchem, nie mogąc się od niej oderwać. Wszystkie emocje jakie są zawarte w tej historii przechodziły na mnie i wraz z bohaterami odczuwałam je. W niektórych momentach gniew buzował we mnie, by za chwilę ustępować miejsca smutkowi i uśmiechowi. Główni bohaterowie są doskonale wykreowani, więc nie można ich nie polubić. Kiana silna, pyskata, nieokiełznana, złośliwa i z szalonymi pomysłami zdobyła moją sympatię od razu, tak samo jak Nathaniel w nim to można się od razu zakochać. Nie zabraknie ciężkich chwil gdzie bohaterowie będą musieli podjąć trudne decyzję. Smaczku dodaje jeszcze wplątanie w wątek Hawaii i Pana Nakamury z debiutu Magdy „Lust” co sprawiło, że siedziałam jak na szpilkach i czytałam jak zaczarowana. Chcąc więcej i więcej. Po raz kolejny Magda oczarowała mnie swoim piórem i pomysłowością. Nie mogę zapomnieć o scenach seksu których jest tu sporo i są bardzo namiętne, niegrzeczne, ogniste. Przez co powodowały u mnie przyspieszony oddech, wypieki na twarzy i … no dobra będę szczera, aż zaciskałam uda gdy je czytałam. Zakończenie wywołało we mnie szok, ból serca i aż łezka się w oku zakręciła. Z czystym sercem i sumieniem mogę wam polecić tą książkę.

Ps. Zdrada nie zawsze jest zła 😉