Recenzja powieści Ewelina Kasiuba – Władcy światła
Nareszcie! Nareszcie dorwałam się do drugiej części powieści Eweliny Kasiuby.
Pierwszy tom, czyli „Władcy ciemności” przeczytałam dwa lata temu!
Drugi tom, zatytułowany „Władcy światła” wpadł w moje ręce dzięki super księgarni „Neptun” w Świnoujściu.
Jak się odnieść do powieści, która rozwiązuje sprawę domniemanej śmierci jednej z bohaterek? Powieść dodaje otuchy, natchnienia, wiary… gdyż odpowiada na trudne pytanie zadawane od wieków: czy istnieje drugie życie? Druga szansa? Czy można się obudzić po ponad stu letnim śnie? Zagadka związana z naszym istnieniem, wartościami kierującymi życiem, zagadka wiary…
Ewelina Kasiuba opiera swą historię na sile miłości. Czymże jest bowiem życie i miłość? Uczuciem, które prowadzi nas od narodzin po kres istnienia, a które może zmienić wszystko, czyż nie? Cały chrześcijański dekalog oparto na sile miłości.
Czy mówi Wam coś pojęcie: pamięć komórkowa? W powieści Eweliny Kasiuby czytamy:
„ Natychmiast przepełnił go zapach. Przysunął usta do kobiecej szyi rozpoznał woń skóry. Pachniała idealnie, jak jego Eilis, tak samo. To nie działo się naprawdę., to nie mogło się stać. To nie mogła być ona.
(…) Obcy mężczyzna trzymał ją w ramionach, a ona czuła tylko intensywną potrzebę bycia z nim, wzmożone uczucie szczęścia, bezpieczeństwa, żar, który rozbudził jej serce w ciągu tej jednej sekundy. Jakby odnalazła utraconą tożsamość, życie, które jej odebrano.”
Niejednokrotnie zastanawiamy się nad odczuwanym efektem Deja vu. Czy TO można nazwać pamięcią komórkową? Pamięcią podświadomości? Takiego uczucia, przeświadczenia doznaje główna bohaterka. Doświadczona niemocą utraty pamięci, najpierw czuje. Wracają do niej reakcje ciała.
Dlaczego ten fakt jest intrygujący dla czytelnika? Otóż odpowiedź na to pytanie wynika z następujących słów:
„Eilis Ormond umarła sto dwadzieścia sześć lat temu i nic ani nikt nie przywróci jej życia.”
Zaciekawieni?
Autorka niezwykle ciekawie wplata w opowiadaną historię fakty pochodzące z zachowanych ksiąg oraz artefaktów, które rozsiane po całym świecie, przyciągają uwagę badaczy. Przeprowadza się na nich naukowe doświadczenia, eksperymenty i badania, aby zgłębić tajemnicę ludzkości. Tajemnicę naszego pochodzenia. Mowa tutaj między innymi o najstarszej księdze świata pochodzącej sprzed 3,5 tysiąca lat, a napisanej w języku Etrusków, mowa o Testamencie Salomona, Koptyjskim podręczniku rytualnej mocy czy Medicinale Anglikum. A to tylko niektóre pozycje wykorzystane w powieści.
Podróż bohaterów od muzeum do muzeum świata jest wciągająca, a to, co znajdują rodzi kolejne pytania, także u czytelnika. Wielce to ekscytujący i barwny element powieści.
Ewelina Kasiuba nie obawia się nowości, jak na przykład: pigułka chroniąca przed słońcem! Wprawdzie w dzisiejszych czasach smarujemy się kremami z filtrami, aby chronić skórę przed poparzeniem słonecznym, ale o pigułce jeszcze chyba nikt nie słyszał!
Zaletą powieści jest także dotykanie tematów związanych z biblią, jej bohaterami oraz interpretacją wymienianych w niej postaci. Jest tu wyraźny związek z zainteresowaniami autorki. Atrakcyjny i dający do myślenia.
Aspekt poszukiwania wiedzy, gdy inni już tę wiedzę posiadają, ale ją ukrywają, jest także doskonałym ogniwem poprowadzonym przez autorkę. Powieść przywodzi na myśl zalety dobrego thrillera, a przecież nie należy do tego gatunku.
Polecam wszystkim czytelnikom bacznie obserwować karierę pisarską Eweliny Kasiuby.
Kto nie czytał jeszcze „Władców ciemności”, niechaj szybciutko sięga po tę powieść, gdyż nie będzie musiał czekać na drugi tom! Najlepiej od razu nabyć oba egzemplarze.
Serdecznie polecam!