Nowa rozgrywka recenzja

Na drugi tom Gangsterów od K.C. Hiddenstorm czekałam bardzo długo! Byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów, więc gdy tylko dowiedziałam się o tym, że Autorka jest w trakcie pisania jej, chodziłam jak na szpilkach. Co prawda, nie pamiętałam wszystkiego z poprzedniego tomu, jednak miałam jakieś takie migawki, coś mi świtało. Gdy już wzięłam książkę do rąk, z zamiarem przeczytania jej, miło się zaskoczyłam. Autorka jako wstęp postanowiła przypomnieć czytelnikom o tym, co działo się wcześniej. I tutaj daję jej za to ogromny plus, gdyż było to bardzo przydatne! Ogromne brawa za pomysłowość!

Szczerze byłam zaciekawiona, co tym razem mnie tu czeka. Jednocześnie obawiałam się, że historia, tak długo wyczekiwana, nie porwie mnie. Nic mylnego! Wraz z chwilą, w której otworzyłam książkę, przepadłam. Autorka ponownie oczarowała mnie swoim piórem, zabierając w podróż pełną wrażeń. Napięcie z każdym kolejnym rozdziałem rosło, powodując uśmiech na mojej twarzy.

Słowne (i nie tylko) przepychanki bohaterów, rozbawiały mnie do łez, a ich gierki wprawiały serce w szybsze bicie. Oj robiło się gorąco. Mogłoby się wydawać, że za chwilę się pozabijają, ale ta chemia pomiędzy nimi, te emocje, aż wrzały. Ja wraz z nimi dawałam się ponosić tej ekstazie, tym uczuciom, których nigdy nie wypowiedzieli wprost. A może powiedzieli? Kto by to wiedział? Tak czy inaczej, bo i tak Wam tego nie zdradzę, czułam się znakomicie. Jak zahipnotyzowana przekładałam stronę za stroną, nie mogąc się oderwać od książki. Przy tej powieści, cierpliwość nie była moją mocną stroną. Najgorsze były w tym wszystkim momenty, gdy chcąc nie chcąc musiałam odłożyć czytanie na bok, bo jednak rzeczywistość mnie wzywała...

Powrót do historii bohaterów był moją chwilą relaksu, choć im bliżej byłam końca, tym bardziej się denerwowałam. I w sumie słusznie. Autorka zakończyła książkę w takim momencie, że teraz będę rozmyślać nad tym, co było dalej. Niby trzeci tom tuż, tuż, ale wolałabym mieć go w tym momencie przy sobie. Mam tylko nadzieję, że w ostatniej (prawdopodobnie) części, nie zabraknie jednego z moich ulubionych bohaterów. Nie wspominałam o tym wcześniej, bo takie smaczki zazwyczaj zostawia się na sam koniec. By nie zdradzać za wiele, powiem tylko tyle, że niejaki Chuck zawojuje tutaj i to mocno. Mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu jego poczucie humoru, bo ja jestem nim oczarowana! Jak już wspominałam Autorce, z wielką chęcią przeczytałabym krótkie opowiadanie z nim w roli głównej. A niech chłopak ma swoje 5 minut! Zgadzacie się ze mną?

Serdecznie dziękuję wydawnictwu oraz Autorce za możliwość przeczytania tej cudownej książki! Spędziłam z nią mile czas i teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom! Polecam całym sercem!