"Zawsze działał ten sam schemat".
Rozczarowanie, zadowolenie, miłość, nienawiść, walka, kompromis – to składowe naszego, codziennego życia. I nie ważne, czy mieszkamy w mroźnej krainie, pełnej śniegu czy też w malowniczym miasteczku położonym nad samą zatoką, w której słońce zawsze świeci bardzo mocno. Pewne stałe bowiem nie ulegają zmianie i to dzięki nim czujemy, że żyjemy. O tej prostej prawdzie przypomina Debbie Macomber w swojej książce, która nie poraża oryginalnością. I nie musi, bo nie taki był jej cel.
Debbie Macomber to urodzona w 1948 r. amerykańska pisarka, która rozpoczęła pisanie po urodzeniu czwórki dzieci. Pomimo nieprzychylności wydawców, autorka w 1982 r. odniosła pierwszy sukces, jako pisarka. Debbie wstaje przed wschodem słońca, uwielbia robótki na drutach, a także listy od czytelników. Łączny nakład jej książek na całym świcie to ponad sto milionów egzemplarzy. Obecnie autorka mieszka wraz z mężem w stanie Waszyngton. Posiada ośmioro wnucząt.
Cedar Cove to miasteczko położone nieopodal Seattle. Miasteczko, w którym jego mieszkańcy borykają się z wieloma problemami. Mary Jo Wyse samotnie wychowuje małą córeczkę, wynajmując połowę domu od Macka, z którym zaczyna łączyć ją uczucie. Niespodziewanie jednak do życia bohaterki mieszka się ojciec dziewczynki. Brat Mary Jo, Linc również mieszka w Zatoce Cedrów i cieszy się szczęściem w swoim małżeństwie, dopóki na horyzoncie nie pojawia się zawistny teść mężczyzny. Swój kryzys przeżywa także małżeństwo Rachel i Bruce'a Peytonów.
"Zielony zakątek" to dziesiąty tom cyklu zatytułowanego "Zatoka Cedrów", którego poszczególne części można czytać całkowicie odrębnie, bez znajomości poprzednich. I trzeba przyznać, że wszystkie tomy zawierają apetyczne i kuszące tytuły, jak chociażby "Wiktoriańska herbaciarnia" czy "Rezydencja nad urwiskiem", a także klimatyczne okładki, niewątpliwie zachęcające do sięgnięcia po książkę. Kto według mnie powinien więc do "Zielonego zakątka" zajrzeć? Czytelnicy zaczytujący się w powieściach obyczajowych, w których nie sposób znaleźć nagłych zwrotów akcji czy też mocnych wrażeń. W powieści tej bowiem można znaleźć wyłącznie różne, życiowe problemy zwyczajnych ludzi. Problemy, których cząstkę zna każdy z nas. Każdego bowiem dotyczą rozczarowania, zawiść, zazdrość czy też miłość - nie sposób przecież od tego uciec.
Książka Debbie Macomber to połączenie kilku historii mieszkańców, związanych niewidzialną linią koligacji rodzinnych, przyjaźni czy też innego rodzaju więzi. I historia, która w mojej opinii zasługuje na największe zainteresowanie to wątek odnalezienia pliku listów pod podłogą domu. Mary Jo i Mack bowiem ze wszystkich sił próbują odnaleźć mężczyznę, żołnierza z czasów II wojny światowej, który pisał pełne miłości listy do swojej ukochanej. To bardzo wzruszający wątek, który wywołał we mnie szereg emocji.
Książka Debbie Macomber to połączenie kilku historii i mnóstwa różnorakich problemów, od błahych do tych najważniejszych, rzutujących na całe życie bohaterów. A w tym wszystkim odnaleźć się musi czytelnik, który w zależności od stopnia współodczuwania, może postawić się w sytuacji danej postaci i zastanowić, co sam by zrobił z konkretnym problemem. I co trzeba podkreślić - jest w czym wybierać, bowiem paleta tego, czym żyją i z czym sobie radzą poszczególni bohaterowie jest bardzo szeroka.
"Zielony zakątek" można przeczytać w jeden wieczór. Prosty język, szeroka gama postaci i problemów, jakie nakreśliła autorka pozwalają wciągnąć się w fabułę do ostatniej strony. Z pewnością nie jest to książka dla czytelników wymagających mocnych wrażeń czy też skomplikowanej intrygi z zaskakującym zakończeniem. Akcja w tym dziele bowiem płynie sobie wolno, z góry utartym szlakiem. Dla miłośników spokojnych powieści obyczajowych to lektura idealna.