Wisła to nic innego jak naukowa, oparta na rzetelnych przekazach opowieść o królowej polskich rzek. Jak słusznie autor zaznacza na wstępie typowa biografia zaczyna się od daty urodzin, a kończy - zwykle - na śmierci. W przypadku Wisły, określenie jej daty urodzin jest możliwe jedynie w przybliżeniu do kilku tysięcy lat, ponieważ pierwsze wzmianki o Vistuli (Wisła - łac.) pojawiały się już w dziełach z 7 - 5 r. p.n.e. Natomiast data śmierci nie wchodzi w grę z najprostszej i oczywistej przyczyny - bohaterka niniejszej historii wciąż żyje, ma się całkiem dobrze i miejmy nadzieję, że tak pozostanie jeszcze przez tysiące lat.
Wisła sama w sobie nie ma bogatej historii, jednak przez wieki była świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Tym, od którego autor zaczyna opowieść był Chrzest Polski - choć jeśli wierzyć wielu źródłom Mieszko I przyjął go w Poznaniu lub Gnieźnie, a zatem w miastach, przez które ona nie przepływa. Rozumiem jednak, że data ta ma wymiar symboliczny i nawiązuje bardziej do początków dziejów Państwa Polskiego niż rzeki. Wisła była jednak świadkiem zawarcia pokoju toruńskiego między ówcześnie panującym Kazimierzem Jagiellończykiem, a Ludwikiem von Erlichshausenem 19 października 1466r., z którego mocą Polska odzyskała utracone wcześniej ziemie i zyskała na sile.
Następnie, w roku 1573 rzeka była świadkiem wyboru francuskiego księcia Henryka Walezjusza na króla Polski, a później ugościła na nim kolejno Stefana Batorego, Zygmunta III Wazę i jego synów Władysława IV oraz Jana III Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana III Sobieskiego, Augusta II Sasa, Stanisława Leszczyńskiego, syna jego poprzednika Augusta III Sasa i Stanisława Augusta Poniatowskiego - ostatniego króla Polski. Podczas panowania wymienionych władców granice naszego kraju dynamicznie się zmieniały, a za sprawą rozbiorów dokonanych przez Austrię, Prusy i Rosję, Polska stopniowo malała by ostatecznie zniknąć z mapy w roku 1795.
Wisła to wszystko widziała. Mało tego - będąca niegdyś dumą władców i drogowskazem podróżnych, płynąca przez środek pięknego kraju rzeka stała się namacalną granicą między Rosją, Prusami i Austrią. Polacy jednak się nie poddawali. Co rusz wybuchały mniejsze lub większe powstania, a prowadzone przez Napoleona Bonaparte wojny napoleońskie przyczyniły się do odzyskania przez nas własnego kawałka ziemi. No, może nie do końca własnego. Wprawdzie utworzone w 1807 roku Księstwo Warszawskie traktowano już jako nasze, odrębne państwo, jednak wciąż panowała nami Rosja, a w roku 1815 car Mikołaj I uczynił Księstwo Warszawskie Królestwem Polskim, a siebie tytułował jego królem.
Mogłabym dalej streszczać historię Polski bo nigdy nie przestanie mnie nudzić, ale nie ona jest przedmiotem tej recenzji. Chociaż... poniekąd jest. Biografia Wisły to właściwie w dużej mierze skrót dziejów Polski, od tych już przeze mnie wymienionych, przez okres I i II Wojny Światowej, po dziś dzień. Trzeba jednak zaznaczyć, że obok opowiedzenia w dość ciekawy sposób tych ważniejszych wydarzeń z dziejów naszego kraju autor opisuje nam też Wisłę samą w sobie. Kształtuje jej wizerunek.
Wisła jest kobietą - bez dwóch zdań. Piękna i niebezpieczna. Urzeka i pokazuje rogi. Rzeka zdaje się szanować tych, którzy i ją szanują oraz gardzić tymi, którzy ją gwałcą. Przez tysiące lat to ona dyktowała warunki. Ludzie podporządkowywali się jej i traktowali jak boginię, najcenniejszy skarb - źródło wody. Świat jednak się zmienił i co raz śmielej ingerujemy w jej życie. Chcemy ją sobie podporządkować, zmieniamy jej kształt i wpływamy na tętniące się pod jej powierzchnią życie. Ale ona jest twarda - walczy.
W kwestii czysto technicznej Wisła to bardzo rzetelnie i niezwykle ciekawie opisana historia dziejów Polski od dawien dawna do współczesności, badana przez pryzmat królowej polskich rzek - Wisły. Lektura moim zdaniem spodoba się zarówno historycznym laikom, jak i tym, którzy są z nią za pan brat.
Na koniec autor stawia pytanie - jaki los pisany jest Wiśle?
I z tym pytaniem Was zostawię.
pannajagiellonka.pl