Kiedy dzień, który miał być najlepszym dniem w twoim życiu zamienia się w najgorszy…
❄️❄️❄️
Marzeniem Izabelli jest własna cukiernia, w której mogłaby całkowicie oddać się swojej pasji. Wierzy, że swoją determinacją i pracowitością może osiągnąć wszystko. Kiedy dostaje się na staż do znanej włoskiej cukierni jest wniebowzięta. Choć wciąż nie pozbierała się po zdradzie chłopaka z duszą na ramieniu wyjeżdża do obcego kraju by tam pod okiem mistrza cukiernictwa Luki Massiniego doskonalić swoje umiejętności. Niestety to, co miało być dla niej bajką okazuje się co najmniej dramatem. Na miejscu okazuje się bowiem, że jej szef to kompletnie niedostępny gbur. A gdyby tego było mało to zawsze, ale to absolutnie, zawsze kiedy pojawia się w pobliżu dochodzi do jakiejś katastrofy…
❄️❄️❄️
„… – Zostałaś przyjęta na staż do jednej z najbardziej szanowanych i renomowanych cukierni we Włoszech po to, aby się czegoś nauczyć, a nie po to, aby czarować turystów, podrywać cudzoziemców i szukać sobie chłopaka. Od tego jest Tinder, a nie mój lokal, w którym stawiam na najwyższą jakość obsługi klienta”.
❄️❄️❄️
„Winter romance” to może nie jest książka, która jakoś specjalnie zaskakuje, ale za to wciąga jak sernik w święta. Świetnie mi się ją czytało. Fantastyczny włoski klimat, a na jego tle rozwijająca się relacja głównych bohaterów przedstawiona z humorem, ale wciąż przyprawiająca o szybsze bicie serca.
❄️❄️❄️
Uwielbiam Izabellę i jej umiejętność pakowania się w kłopotliwe sytuacje. Dziewczyna mówi co myśli. Nie szczędzi również inwektyw na temat swojego gburowatego szefa, oczywiście po polsku, nie mając pojęcia, że on doskonale rozumie jej ojczysty język. Przyznaję, to były najzabawniejsze momenty książki. Musicie jednak wiedzieć, że choć uśmiech podczas czytania często pojawią się na mojej twarzy to nie zabrakło też wzruszeń. Bella i Luka są bowiem postaciami z bolesną przeszłością, która w znaczący sposób nadszarpnęła ich zaufanie do ludzi. Zaufanie, którego będą uczyć się na nowo.
❄️❄️❄️
Warto wspomnieć o postaciach drugoplanowych, choć według mnie niemniej ważnych, które odegrały w tej historii istotne role. Mam na myśli pracowników Luki (takich życzliwych ludzi wokół siebie życzą każdemu), jego brata Nikola (chyba jako jedyny widział, co się między Bellą a Luką święci i nie omieszkał im tego uświadomić) oraz nieco zwariowaną przyjaciółkę Izabelli Natalię (czyżby w końcu znalazł się ktoś, kto usidli Nico włoskiego lowelasa?).
❄️❄️❄️
A na sam koniec, żebyśmy jeszcze bardziej poczuli włoski klimat autorki zostawiły kilka przepisów z… Cukierni Macroni Luki Massiniego, a jakżeby inaczej. 🥰 Powiem, że ten na świąteczną włoską babkę Panettone strasznie mnie kusi.
❄️❄️❄️
Jeśli szukacie lekkiej, zabawnej książki na jeden wieczór i macie ochotę na ekscytującą podróż po Włoszech to „Winter romance” będzie idealnym wyborem. Gorąco polecam