Piotr Wójcik jako swój debiut na polskim rynku książki wydał nakładem wydawnictwa Dragon swoją pierwszą kryminalną powieść w zeszłym roku, w październiku. Za pasem premiera drugiej, ale o tym opowiem Wam w oddzielnym poście.
O czym właściwie jest ta książka? Łapcie opis:
"Elektryzujący debiut kryminalny z Katowicami w roli głównej! W jednym z katowickich kościołów dochodzi do brutalnej zbrodni. Znany z płomiennych kazań, radykalnych poglądów i rozległych wpływów ksiądz Nosol zostaje zamordowany w konfesjonale. Śledztwo prowadzi komisarz Góralczyk. Tropy mnożą się i prowadzą do różnych, pozornie niepowiązanych ze sobą środowisk: kibiców, lokalnych polityków, czyścicieli kamienic i lewicowych aktywistów. Niebawem ginie kolejna osoba, a Góralczyk musi stawić czoło nie tylko bezwzględnemu zabójcy, lecz także własnej przeszłości..."
Jest to pierwszy tom serii "Metropolia". Jak już wyżej wspomniałam, za moment pojawi się również drugi, który będzie nosił tytuł "Chemik". Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam serie, zwłaszcza te kryminalne. Dlatego doczekać się już nie mogę kontynuacji i jednocześnie cieszę się, że tak późno przyszło mi sięgnąć po "Winę", ponieważ mam nadzieję, że nie zdąży wkraść mi się do głowy tęsknota i kac książkowy!
Ale przejdźmy do rzeczy. W Katowicach, gdzie toczy się akcja powieści, zostaje popełnione morderstwo. Bardzo brutalne i tym bardziej okrutne, że dokonane na księdzu. I zaczyna się śledztwo, które na pozór wygląda na banalnie łatwe. Na szczęście będzie się nim zajmował Góralczyk, mężczyzna któremu od razu zaczęło świtać, że coś jest nie tak, że nie może być tak oczywiste to wszystko. I w tej osobie ja również zobaczyłam pewne nawiązania do Harry'ego Hole, czyli bohatera książek Jo Nesbo. Komisarz Góralczyk wspomaga się farmakologicznie, nie ma znajomych, nikt nie chce z nim pracować. Jedyne co go jeszcze psychicznie trzyma w ryzach to rutyna. A czy da się go lubić, czy jest porządnym facetem, to już doczytacie sami 😏
Często w książkach tytuł ma znaczenie. Gdzieś tam w trakcie czytania nagle Autor ujawnia przed nami, czytelnikami o co chodzi, skąd pomysł na taki, a nie inny tytuł. Bardzo lubię odkrywać te szczegóły i mieć wtedy w głowie takie "acha! to o to chodziło!" i w tym przypadku jest podobnie. "Wina" nie pojawiła się "od czapy" tylko ma tutaj znaczenie. Ogromny plusik za to!
Pozwólcie, że powiem też kilka słów o atmosferze, która panuje w książce, bo to jednak jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Piotr Wójcik mnie nie zawiódł. Jest to konkretny, porządny, powiedziałabym wręcz, że rasowy kryminał. Ma w sobie wszystko, czego można od tego gatunku oczekiwać, czyli ciekawie skonstruowaną fabułę, oczywistym jest też niemal, że jest trup, są ciekawi bohaterowie. Smaczku dodaje to, że akcja toczy się szybko, jest mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów, a do tego czytelnik ma obraz na całą historię z kilku różnych punktów widzenia. Osobiście przepadam bardzo za tego typu narracją. Ostatnio stała się modna, wiele książek, po które sięgam jest tak napisanych i jak dla mnie, to strzał w dziesiątkę.
Podsumowując, "Wina" jest ciekawym, dobrym kryminałem, a dodając do całości fakt,że jest to debiut, to już w ogóle jestem mega ciekawa co będzie dalej, kiedy Autor podszlifuje swój warsztat! Jak już nie raz mówiłam, warto sięgać po twórczość naszych polskich Autorów, bo piszą świetnie, a kryminały to ewidentnie nasz konik!
Ode mnie 8/10 🌟
Z niecierpliwością czekam na "Chemika", a za pierwszą część ogromnie dziękuję Wydawnictwu Dragon. Kolejny raz książka, która została przez Was wydana, jest absolutnie świetna!