W ubiegłym już roku miałam przyjemność czytać powieść Roberta Beatty’ego, czyli Willę, dziewczynę z lasu. Książka ta całkowicie podbiła moje serce i znalazła się w topce najlepszych książek ubiegłego roku. Nic dziwnego, w końcu autor stworzył świetną powieść dla młodzieży (również tej młodszej), którą można pochłonąć w jeden dzień. Kiedy więc dowiedziałam się, że premierę będzie mieć tom drugi przygód Willi - oszalałam z radości. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Literackiego mogę dzisiaj opowiedzieć Wam właśnie o tej książce. Czy Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy dorównała poziomem swojej poprzedniczce?
Willi udało się odnaleźć nową rodzinę, przy której czuje się kochana i bezpieczna. Całymi dniami może przechadzać się po lesie i utrzymywać kontakt z naturą. Co, jednak jeśli źli ludzie nie cofną się przed niczym i już wkrótce rozpoczną wycinkę całego lasu, a pewna mroczna siła zadomowiła się na zgliszczach dawnej siedziby Feiran? Willa również nie zamierza czekać bezczynnie i pragnie ochronić tych, których kocha. Czy jej się to uda?
Zanim przejdę do właściwej części tej opinii, chciałabym poświęcić jedno zdanie na to, jak piękne wydana jest ta książka. Styl grafiki okładkowej został zachowany, dzięki czemu wszystkie okładkowe sroki mogą odetchnąć z ulgą - drugi tom nie odstaje wydaniem od pierwszego (a czasem się to niestety zdarza). Coś jest w tej okładce, co mnie bardzo przyciąga i sprawia, że mój wzrok mimowolnie ucieka ku niej. No, ale przejdźmy już do konkretów.
Willa po raz kolejny zachwyciła mnie swoją odwagą i siłą. Jest to młodziutka bohaterka, która w teorii mogłaby uchodzić za liche chucherko, które niewiele może zdziałać. Mam nadzieję, że nikt tak nie myśli, bo ta postać z powodzeniem mogłaby zawstydzić niejednego dorosłego. To, ile siły, odwagi i miłości do świata przelał na nią autor, zachwyca mnie niezmiernie i chwyta za serce. Rzadko się zdarza, by jakiemuś autorowi udało się aż tak dobrze wykreować swoją postać (w szczególności, jeśli chodzi o powieści młodzieżowe/dziecięce), a Robertowi Beatty’emu udało się to bardzo dobrze.
Historia z tego tomu ściśle wiąże się z tą z poprzedniego – po raz kolejny spotykamy nie tylko Willę, ale i Nathaniela, który zaadoptował dziewczynkę i przyjął do swojej rodziny. Nie można zapomnieć również o obecności Feiran, którzy tutaj nie są już tak mocno obecni, jednak wciąż przewijają się pomiędzy wierszami. Ponownie została poruszona tutaj kwestia ekologii oraz dbania o środowisko, co jest niezwykle ważne w kontekście współczesnych wydarzeń. Wycinka drzew na tak dużą skalę poraża i sprawia, że wiele gatunków traci swój dom. Dlatego też uważam, że obie te książki są niezwykle istotne i zdecydowanie podsunęłabym ją każdemu młodemu czytelnikowi.
Autor ma bardzo dobre pióro, ale o tym już pisałam w poprzedniej recenzji. Po raz kolejny udało mu się mnie oczarować i sprawić, że zapomniałam o rzeczywistości na długie godziny. Kończyłam tę książkę dość późnym wieczorem i choć oczy same mi się już zamykały, to nie chciałam jej odłożyć, dopóki nie przeczytam ostatniej strony. Zakończenie sprawiło, że moje serce zadrżało, a z oczu poleciały łzy. Zdecydowanie mocno związałam się z tą bohaterką i cieszę się, że mogłam ją spotkać na swojej czytelniczej drodze.
Jeżeli lubicie literaturę młodzieżową lub fantastykę młodzieżową, to zdecydowanie powinniście poznać Willę i jej historię. Idealna lektura na długie godziny, która nie tylko zajmuje myśli, ale i przekazuje istotne wartości.