„Dobra książka jest jak zasłona w oknie, która odcina nas od świata”.
Nie potrafię oprzeć się powieściom, których fabuła rozgrywa się w małej górskiej miejscowości. Duszny i mroczny klimat takich powieści sprawia, że niepokój i napięcie towarzyszą mi podczas lektury do ostatnich stron. Takie właśnie historie wychodzą spod pióra Michała Śmielaka. Autor zaskarbił sobie u mnie miejsce w czołówce ulubieńców thrillerem „Ucichły ptaki, przyszła śmierć”. Od tamtej pory po każdą książkę autora sięgam bez zastanowienia, gdyż wiem, że to będzie niezapomniana, owiana górskim mroźnym podmuchem wiatru, przygoda.
Agata wyrusza w Bieszczady, by tutaj wśród gór spokojnie przygotować się do maratonu. Przygotowania te jednak kończą się dla niej dość niefortunnie, podczas treningu zostaje napadnięta przez zamaskowanego napastnika i tylko cudem uchodzi z życiem. Gdy odzyskuje przytomność, okazuje się, że znajduje się w chacie tajemniczego Piotra. Uszkodzona noga i śnieżyca uniemożliwiają Agacie powrót do pensjonatu, kobieta więc postanawia bliżej poznać swojego wybawcę, który okazuje się popularnym autorem kryminałów.
W tym samym czasie właścicielka pensjonatu, w którym zatrzymała się Agata, odczuwa niepokój i strach o życie dziewczyny, która nie wróciła ze szlaku o umówionej porze. Kobieta prosi znajomego policjanta, by rozpoczął poszukiwania dziewczyny, gdyż podejrzewa, że jej zaginięcie ma związek z podobną sprawą sprzed lat.
Po raz kolejny dałam się porwać w Bieszczady i wspólnie z bohaterami przemierzałam zaśnieżone szlaki i wspólnie z nimi próbowałam rozwikłać tajemnicze zaginięcie turystki. Ależ to była niesamowita przygoda – przeszywająca ciało mroźnym podmuchem wiatru, przyprawiająca o dreszcze i szybsze bicie serca, pełna niepokoju i mrocznych sekretów. Historia, którą stworzył Michał Śmielak wciągnęła mnie od samego początku i z każdą kolejną przewróconą stroną coraz bardziej przekonywałam się o tym, że jest to kolejna powieść, która spędzi mi sen z powiek. I tak też było. Nie odłożyłam tej historii, nim nie dobrnęłam do zakończenia.
„Wilcza chata” to thriller, który niewątpliwie wyróżnia się na tle innych książek w podobnym klimacie. Autor stworzył historię, która od pierwszych stron wzbudza w czytelniku niesamowite emocje. Michał Śmielak rzuca nas w wir nieprawdopodobnych wydarzeń, budując tym samym atmosferę niepokoju. Wodzenie za nos, podrzucanie ślepych tropów, tajemnicza chata odcięta od świata – to wszystko buduje niesamowite napięcie, które towarzyszy nam do ostatniej strony powieści.
Kolejny raz jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą powieści Michała Śmielaka. Jestem pod wrażeniem nie tylko skonstruowanej fabuły i kreacji głównych bohaterów, ale przede wszystkim umiejętności autora do budowania napięcia i tworzenia niesamowitego klimatu. „Wilcza chata” to fenomenalny thriller, który zachwyci nie tylko miłośników gatunku, ale przede wszystkim tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z tym gatunkiem – wiem, że po lekturze tej książki pokochacie thrillery w górskim klimacie. Polecam!