Nie od dziś wiadomo, że jestem ogromną fanką literatury wojennej i nie potrafię przejść obojętnie obok powieści z tego gatunku. Historie te są zawsze pełne emocji i wzruszeń, często nawiązują do autentycznych wydarzeń, stając się niejako lekcją historii i zazwyczaj na dłużej zapadają w pamięci czytelnika. „Matilde” autorstwa R. A. Olek to debiutancka powieść, która od razu przykuła moją uwagę. Po przeczytaniu opisu fabuły, rozgrywającej się w czasach II wojny światowej, poczułam się skutecznie zachęcona do lektury.
Na krótko przed wybuchem wojny Matilde Berg, córka majętnego bankiera z Breslau, pragnie poślubić Hansa, syna cukiernika z okrytej złą sławą dzielnicy. Młody mężczyzna, członek Hitlerjugend, według ojca Matilde nie jest odpowiednią partią dla jego córki. Młodzi są gotowi zrobić wszystko, by być razem; korzystając z pomocy gestapo Lischki, nie dostrzegają jego nieczystych zamiarów.
Wkrótce Hans zostaje wysłany na front, a rodzice Matilde trafiają do obozu. Pozbawiona bliskich, Matilde może liczyć jedynie na wsparcie służącej Jadwigi. Wspólnie muszą stawić czoła dorosłości i przetrwać nadchodzącą zawieruchę oraz koszmar oblężenia Festung Breslau.
„Matilde” autorstwa R. A. Olek to niezwykła literacka podróż do czasów II wojny światowej. Jestem oczarowana zarówno historią, jaką autor przelał na papier, jak i jego niebywałym kunsztem pisarskim oraz wiedzą historyczną.
Narracja, którą snuje autor, jest napisana z rozmachem i precyzją; autor zadbał o każdy szczegół, by jego powieść nie tylko wciągnęła czytelnika w wir wydarzeń z czasów II wojny światowej, ale także wzbudziła głęboko skrywane emocje i poruszyła najczulsze strony serca. Z zapartym tchem przewracałam kolejne strony, zachwycona pięknym językiem; R. A. Olek w sposób niezwykle obrazowy kreśli przed nami wydarzenia z czasów II wojny światowej. Plastyczne opisy realiów życia przed i w czasie wojny niejednokrotnie wzbudziły we mnie zarówno zachwyt, jak i trwogę – przedwojenny Wrocław oraz życie jego mieszkańców zostały opisane w sposób niezwykle realistyczny.
„Matilde” to powieść, która zachwyca, ale i przeraża swoją autentycznością – jest bolesna, wstrząsająca i przede wszystkim nad wyraz prawdziwa. Bohaterowie są wykreowani bardzo autentycznie, autor nie upiększa i nie ubarwia bohaterów, wręcz przeciwnie, kreśli przed nami obrazy osób owładniętych ideologią nazizmu, surowych, pozbawionych skrupułów. Dodatkowo pokazuje, jak ogromny wpływ na młodych ludzi miała propaganda oraz ideologia nazistowska, jak łatwo było nimi manipulować.
„Matilde” to bezsprzecznie jeden z najlepszych debiutów w literaturze wojennej, jakie miałam przyjemność przeczytać. Napisana pięknym językiem, dopracowana w każdym detalu, wciąga czytelnika od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. R. A. Olek oddał w ręce czytelników powieść nietuzinkową, która na tle innych pozycji z tego gatunku wyróżnia się tym, że autor nie romantyzuje wojny, nie skupia naszej uwagi na wątku miłosnym łączącym bohaterów, lecz na samej wojnie i związanym z nią okrucieństwie. Zachęcam, zwłaszcza miłośników dobrej literatury wojennej, do zapoznania się z tą debiutancką powieścią. Jestem przekonana, że będziecie nią zachwyceni równie mocno, jak ja. Piękna, fascynująca, niepowtarzalna. Polecam.