„Ludzie są zdolni do wielu rzeczy, także niegodnych, w imię miłości. By ją chronić lub zyskać”.
„Wolność spędzona w jej ramionach byłaby spełnieniem marzeń i rekompensatą za całe zło, którego doświadczyłem. Przyszłość należała do mnie i teraz był czas, aby ją kształtować – według moich zasad, a nie innych”.
Pióro autorki jest mi znane jedynie z jednej książki, która zbiera bardzo rozbieżne recenzje. Mnie osobiście, ona się podobała, więc tym bardziej byłam ciekawa kolejnej stworzonej przez nią historii. I choć podchodziłam do tej historii raczej z otwartym umysłem, to w momencie, gdy natchnęłam się na wzmianki o polityce, której szczerze nie lubię w książkach, to bałam się, że tym razem nici z tego, by książka mi się spodobała.
Jednak nigdy nie mam w zwyczaju nie kończyć zaczętych książek, zwłaszcza takich, które otrzymałam w ramach współpracy, i bardzo się z tego cieszę, bo nie licząc drobnych wstawek dotyczących polskiej polityki ( tu warto wspomnieć, że była to czysta fikcja literacka, nieodnosząca się do naszego obecnego rządu) to cała ta polityka była jedynie tłem dla toczącej się historii.
Właściwie od chwili, gdy moim sercem zawładnął Thomas, książka „Więzień namiętności” była już tylko opowieścią tego mrocznego mężczyzny, i wszystko inne przestało się liczyć.
To, co bardzo podobało mi się w tej historii to przedstawienie jej, nie licząc epilogu oczami męskiego bohatera. Mogłoby się wydawać, że kobiecie będzie trudno wejść w głowę mężczyzny, by opowiedzieć historię wiarygodnie, jednak w moim odczuciu autorce udało się to zrobić bardzo dobrze.
Tak naprawdę po pierwszych pięćdziesięciu stronach, w których jeszcze dręczyła mnie niepewność, czy ta historia w ogóle mi się spodoba, nastąpił całkowity przełom i czytałam resztę z zapartym tchem, robiąc jedynie jedną dłuższą przerwę, bo chciałam się przekonać, jak to wszystko się potoczy.
Czy Thomas zaryzykuje wolność i podda się uczuciu? Czy może zrezygnuje z szansy na szczęście, wykonując zadanie gwarantujące mu obiecaną wolność?
Bardzo polubiłam głównych bohaterów tej powieści. Podobało mi się, że byli wyraziści i mieli pazura. Autorka uraczyła nas tu gorącymi scenami erotycznymi, napisanymi w fajny, niewulgarny sposób. Do tego dochodzi cały wątek kryminalny, jakie znajdziemy w tej powieści, który kilkukrotnie, gdy już wydawało mi się, że już wszystko wiem, dzięki zawiłości, jakie wprowadziła autorka do fabuły, ciągle mnie czymś zaskakiwał.
Jeśli miałabym wymienić rzeczy, które mi się trochę nie podobały, to byłoby to zbyt szybkie uczucie, które połączyło bohaterów, oraz niespecjalnie przypadły mi go gustu wzmianki autorki o niej samej, jako ulubionej pisarce głównej bohaterki – jednak są to jedynie takie malutkie minusiki, które niespecjalnie wpłynęły na mój odbiór powieści, bo patrząc na całokształt tej książki, to wypadła ona naprawdę bardzo dobrze.
Podsumowując: „Więzień namiętności” jak mówi sam tytuł, to historia namiętna, erotyczna, zawiła. Autorka umiejętnie połączyła gorącą namiętność z tajemnicami, wątkiem kryminalnym, ale też odrobiną humoru w scenach z udziałem głównych bohaterów. Było gorąco, niebezpiecznie, zaskakująco a sam finał, prawie doprowadził mnie do mikro zawału.
Mnie historia Thomasa i Elli urzekła, więc z przyjemnością wam ją POLECAM!