Jako dziecko z zachwytem oglądałam program „W starym kinie” i prezentowane tam przedwojenne filmy. Zaciekawiła mnie książka o Toli Mankiewiczównie i sięgnęłam po audiobook. Niestety przez dwie trzecie książki postać artystki wyłącznie przewija się w tekście. Wspomina tylko o jej młodości i latach nauki. Autor dużo pisze o operze, operetce, a później poznajemy historię kolejnych kabaretów, w których występowała, z listą spektaklów, w których brała udział, do tego cytaty relacji prasowych z tych występów. Rozumie, że nawet tak popularna aktorka, robiąca wielkie wrażenie na mężczyznach nie angażowała się w romanse, skandale i awantury. Chociaż może to być niepojęte w dzisiejszych czasach. Jednak jakieś życie prywatne miała. Natomiast, gdy autor przechodzi do jej kariery filmowej, zaczyna się nudny katalog filmów, w których brała udział. Każdy film jest dokładnie opisany, jakbym czytała napisy końcowe każdego z filmów. Dopiero od wybuchu wojny autor skupia się na życiu aktorki, a także na życiu jej męża, który zostaje wywieziony w głąb Rosji. Po wojnie początkowo koncertuje, ale nie zostaje nigdzie zaangażowana. Autor sugeruje, że nie była przygotowana do tego, aby dla gwiazdy tego formatu stworzyć odpowiednią oprawę i repertuar godne jej statusu i talentu. Jednak przez całą książkę mamy obraz skromnej i pracowitej kobiety. Parę razy jest cytowany siostrzeniec, który mówi, że dla Cioci najważniejsze w życiu były praca, dom i Kościół. Może właśnie z powodu tego trzeciego elementu w komunistycznej Polsce nie mogła kontynuować kariery. Szkoda, że autor pominą jej losy powojenne. Dopiero z Wikipedii dowiedziałam się, że w latach 1951- 1955 była aktorką Teatru Nowego, a swoją karierę sceniczną zakończyła w 1975 roku i później pracowała, jako urzędniczka. Szkoda, że ten okres życia aktorki pominą autor, szkoda, gdyż dużo artystów przedwojennych borykało się z trudnościami finansowymi.
Mnie przeraził inny stwierdzenie autora w czasie opisu wojennych losów męża aktorki i jego pobytowi w Rosji. Autor stwierdza, że tylko dzięki uprzejmości, czy dobroci Stalina, Armia Andersa mogła opuścić Rosję. Czytając to, byłam w szoku. Nie byłoby tamtych setek tysięcy ludzi, gdyby nie „uprzejmość” Stalina. Nie mówiąc już o tym, że Rosja nie dostałby pomocy aliantów, gdyby nie wypuściła tej armii.
Jedyna zasługa autora, że zajął się życiem Toli Mankiewiczówny, ale książka mierna, wręcz miejscami nudna. Autor nie pokazał jakim człowiekiem była Tola, a jedynie jej karierę sceniczną w dwudziestoleciu międzywojennym.