Są takie książki, z którymi czujemy chemię niemal od pierwszego wejrzenia. Tym razem zaciekawił mnie bardzo tytuł oraz miejsce akcji. I dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja, postanowiłam poznać bliżej tę publikację. Jako że, miałam okazję być na Zakhyntosie, chciałam sobie porównać moje wyobrażenie z przedstawioną przez Autorów rzeczywistością ;) O czym jest ta lektura i jakie mam odczucia po jej przeczytaniu? Zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią.
Zacznę może od tego, że nie jest to ani powieść ani przewodnik. Nie jest to też typowa książka podróżnicza. Pozycja ta traktuje o tym, jak Autorzy postrzegają życie na greckiej wyspie Zakhyntos. Dowiemy się z lektury między innymi o tym, jakie były ich początki, z czym musieli się zmierzyć. Poznamy znaczenie wielu greckich słów. Przekonamy się, jaka jest prawdziwa symbolika greckiego oka, o co musimy koniecznie zapytać Greków podczas rozmowy. Dowiemy się, jak wyglądają zakupy w większych sklepach oraz poznamy różne rodzaje zabobonów i przepowiedni. Ponadto dużo lepiej zapoznamy się z lokalną kulturą i tradycjami. Dowiemy się jakie wartości wyznają Grecy, co jest dla nich ważne, a co nie ma znaczenia. Odkryjemy tajemnicę tytułowego wielkiego greckiego przekrętu a także przekonamy się, że w głębi duszy każdy z nas jest takim Grekiem, tylko nie wszyscy potrafią go w sobie ujawnić.
Muszę przyznać, że ta książka była dla mnie sporym, pozytywnym zaskoczeniem. O niektórych rzeczach miałam jako takie pojęcie, natomiast większość była dla mnie zupełnie nowa. Śmiało zgodzę się z tym, że Grecy są bardzo gościnnym narodem, a żaden gość nie wyjdzie od nich głodny, gdyż jedzenia jest zawsze w brud. Jednak niektóre informacje zupełnie mnie zaskoczyły. Nie spodziewałam się np. tego jak wyglądają zakupy meblowe oraz o co, a właściwie o kogo trzeba zapytać Greka podczas rozmowy. Sporym zaskoczeniem było dla mnie to, jak należy prowadzić dialog, aby nie urazić drugiej osoby. Kolejną ciekawostką było to, że w Grecji czas jest to pojęcie względne. To naprawdę szczęśliwy naród, który go nie liczy. W razie jakiejkolwiek awarii, gdy dzwonisz do osoby, która ma ją naprawić tak naprawdę nie wiesz, kiedy ona się pojawi. Bo mówiąc, że przyjedzie może być za 3h a może być i tak, że pojawi się za 5 dni. Grecy się nie spieszą, za to celebrują wszelkiego rodzaju tańce i wymieniają się informacjami na temat swoich krewnych. Na wyspie każdy każdego zna, gdyż w większości wszystkie osoby są ze sobą w jakimś stopniu spokrewnione. Nie ma nazw ulic ani numerów domów. Listonosz roznosząc pocztę po prostu wie, gdzie kto mieszka. A jeżeli w wiosce jest 15 panów o takim samym imieniu i nazwisku, to po prostu wystarczy zapytać: czyj ty jesteś? Od kogo ty jesteś? I wtedy od razu wiadomo, do kogo dana przesyłka ma trafić.
Bardzo podobało mi się też to, że książka napisana jest z humorem i w prosty, przystępny sposób. Mam wrażenie, że jest to świetne kompendium wiedzy dla osób, które swój pobyt na Zakynthos planują nieco dłużej. Okazuje się, że tak jak wszystko, tak i ta grecka wyspa ma swoje blaski i cienie. Jakie? Dowiecie się, gdy przeczytacie tę rewelacyjną lekturę !!!
Dużo ciekawych informacji, do tego zdjęcia i sporo greckich słówek, które mogą nam się przydać podczas podróży. Niektóre z nich podobne do polskich, inne z kolei o całkowicie odmiennym znaczeniu. Przyjemna pozycja, z którą przyjemnie spędzicie czas a być może, tak jak i ja, nieraz się szeroko uśmiechniecie 😀 Dla mnie publikacja idealnie trafiona w punkt, dlatego przyznaję 10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów!!!😃
[Współpraca barterowa z biurem podróży Project Holidays]