„Już spiskowania nadszedł czas,
Wrogom nie ufa żaden z nas.
Zawładniemy ich duszami,
Sercem, myślą będą z nami”*
W dzisiejszych czasach magie uważa się za wymysł oraz coś nieprawdopodobnego. Wiedźmy, czarownicy nie istnieją, a ci co się za nich uważają postrzegani są jako osoby lekko nienormalne. Nawet jeśli wokół nas dzieje się coś nieprawdopodobnego znajdujemy jakieś racjonalne wytłumaczenie. Co byś jednak zrobił gdybyś posiadał moce, które są niewytłumaczalne, które na zawsze zmienią Twoje życie?
Holly Cathers przeżyła ostatnio bardzo ciężkie chwilie. Gdy podczas spływu wzburzoną rzeką giną jej rodzice oraz najlepsza przyjaciółka cały jej świat się wali. Nagle dowiaduje się, że tato miał siostrę Marie-Claire o której nic nie wiedziała. Wraz z ciotką przenosi się do Seattle gdzie próbuje się pozbierać po ostatnich przeżyciach. Nie pomagają jej w tym koszmary , które śni, dziwne zdarzenia, oraz niezrozumiałe uczucie do syna człowieka, który jest co najmniej... dziwny. Co czeka nastolatkę w nowym miejscu? Z jakich powodów wokół niej dzieje się coś nieprawdopodobnego?
Gdy zobaczyłam zapowiedź „Wiedźmy” od razu coś mnie pokusiło by po nią sięgnąć. Intrygująca okładka i opis przyciągnęły moją uwagę i nie pozwoliły o niej zapomnieć. W sumie to nawet nie wiem skąd we mnie taki przymus przeczytania tej nowości. Historia wydaje się być przecież banalna, a jednak mnie zaciekawiła. Gdy zaczęłam śledzić historię trochę się obawiałam iż jednak nie był to dobry wybór gdyż nie mogłam wczuć się w fabułę. Gubiłam się też w wydarzeniach oraz informacjach na temat spraw bohaterów co powoduje zamieszanie. Długo też zastanawiałam się nad tym czy ujawnienie historii rodów dużo później było dobrym czy złym posunięciem. Ostatecznie stwierdziłam, że to zdecydowanie plus ponieważ potęguje to tylko ciekawość, a wcześniejsze fragmenty i tak pozwalają na domysły. Na całe szczęście po niezbyt udanym początku dalej było tylko lepiej, a ja przepadłam w tej historii.
To co mnie przyciągnęło to nadzieja, że autorki stworzą coś ciekawego. No i nie zawiodłam się. Dostałam opowieść pełną magii, sekretów. Coś nadzwyczajnego. Świat został wykreowany bardzo szczegółowo i momentami odnosiło się wrażenie iż magia naprawdę istnieje i nie było nic w tym dziwnego, że na przykład kotka spełnia marzenia lub słyszy mimo tego, że jest głucha. W książce tej standardowo występuje dobra i zła strona, ale tym razem nie ma tej pewności, że dobro zwycięży. W tym przypadku nic nie jest pewne i jednoznaczne. Dobrym posunięciem było to, że nie było w powieści stereotypowego związku między dobrym, a złym bohaterem, coś się tam rodzi, ale zakończenie sprawia, że nie można przewidzieć co będzie dalej. No przynajmniej ja nie jestem w stanie tego zrobić (a może nie chcę by się nie zawieść).
Ach! Jeszcze słówko o wydaniu, które bardzo przypadło mi do gustu. Książka podzielona jest na części opatrzone jakimiś fragmentami. Tak samo rozdziały były poprzedzone wierszykami bardzo ładną czcionką. Mnie to ujęło.
Pierwsza część „Wyklętych” jest bardzo dobrą pozycją dla fanów gatunku oraz tych co lubią czytać o czymś nowym. Nancy Holder i Debbie Viguié piszą językiem przystępnym, ale nie banalnym. „Wiedźmę” czyta się szybko i z prawdziwą ciekawością. Ja już nie mogę doczekać się kontynuacji.
*str. 171