Akcja książki umieszczona została w szpitalu dziecięcym, w miejscu gdzie ból i rozpacz rodziców widać w każdym odcinku korytarza czy sali szpitalnej. Autorka tą właśnie książką oddaje hołd przede wszystkim kobietom, które walczą o zdrowie swoich dzieci, często śmiertelnie chorych dzieci. Te matki z uśmiechem na ustach opiekują się swoimi chorymi maluchami, mimo że w sercach bezgłośnie płaczą. Nikt nie wie ile muszą wycierpieć patrząc na cierpienie swoich dzieci. I właśnie w takim miejscu Irena Małysa umieściła swoją kolejną historię.
Pamiętacie Baśkę Zajdę, policjantkę spod Babiej Góry? Ta twarda babka, jak przystało na rodowitą góralkę, tym razem będzie walczyć z człowiekiem, który powinien ratować ludzkie życie, ale nie do końca to robi.
Synek sąsiadki Basi jest ciężko chory, a jedynym ratunkiem dla niego jest leczenie zagranicą. Niestety rodziców małego Mateuszka nie stać na to, a żadna fundacja nie chce sfinansować leczenia. Do akcji wchodzi policjantka z gór. Basia dużo czasu poświęca na zbiórki charytatywne dla małego Mateusza. Udaje się jej zdobyć potrzebne fundusze. Jedzie do szpitala w Krakowie, gdzie leży chłopiec, żeby podzielić się tą wiadomością z jego mamą.
W tym samym czasie szpitalem wstrząsa wiadomość o śmierci jednego z lepszych neurochirurgów, dr Marty Kuc. Kobieta wyskoczyła z okna szpitalnego. Śmierć lekarki wygląda na samobójstwo, ale czy takim jest? Wszystko wskazuje na udział osób trzecich w tym zdarzeniu.
W śledztwo w sprawie śmierci dr Kuc zostaje wmanewrowana Baśka, która pod przykrywką próbuje sprawdzić okoliczności jej śmierci. W drodze do prawdy czeka ją całe mnóstwo kłamstw, mataczeń, z którymi będzie się mierzyć wraz z policją. Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że ciężko chore dzieci będą świadkami tragedii jaka rozegra się w szpitalu. Policja o morderstwo dr Kuc oskarży jedną z matek, Zuzannę, która niedawno wdała się w konflikt z lekarką. Basia za wszelką cenę będzie chciała dowieść niewinności kobiety. Jeszcze nie wie kto to zrobił, ale czuje, że to nie Zuzanna.
Czy jej się to uda? Tego musicie się dowiedzieć już sami. Powiem Wam jedno, to jest naprawdę świetna książka. Styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu. Tak jak ,,W cieniu Babiej Góry" tą też czytało mi się super. Miłym zaskoczeniem była dla mnie postać Basi, którą polubiłam w poprzedniej części. Tu także Basia wkracza do akcji, jest twarda i uparcie dąży do prawdy.
Fabuła książki obsadzona jest przede wszystkim w szpitalu, gdzie rozgrywają się najdramatyczniejsze sceny. Praktycznie akcja rozpoczyna się na samym początku i już nie zwalnia. Oczywiście przy końcu książki troszkę przyspiesza, by na samym końcu odkryć całą prawdę przed czytelnikiem.
To historia przede wszystkim o matkach, które codziennie stają do walki o zdrowie i życie swoich dzieci. Nikt nie zdaje sobie sprawy co dzieje się w szpitalach, jakie tragedie tam się odgrywają. Nikt nie zdaje sobie sprawy z jakimi problemami i chorobami walczą rodzice dopóki się tego nie zobaczy czy nie usłyszy. Każdy człowiek zmaga się ze swoimi demonami życiowymi, każdemu wydaje się że są ogromne. Ale czy można porównać je z problemem matki walczącej o zdrowie swojego dziecka? Myślę, że w obliczu takiej walki wszystko inne blednie i traci na wartości, bo życie dziecka jest najważniejsze, a z walką o nie nic nie może się mierzyć.
Kończąc zachęcam Was do przeczytania obydwu książek Ireny Małysy. To naprawdę wciągające lektury, przy których nie będziecie się nudzić.
Polecam