Miłośnicy militarnego science-fiction w naszym kraju, mają oto kolejny powód do wielkiej radości! Otóż nakładem Wydawnictwa Drageus Publishing House ukazał się właśnie pierwszy tom nowego, porywającego i ekscytującego cyklu - "Expeditionary Force", autorstwa Craiga Alansona. Pierwsza odsłona tej wojenno-kosmicznej opowieści nosi tytuł "Dzień Kolumba" i funduje nam sobą 591 stron czytelniczej uczty z jak najwyższej, literackiej półki!
Jest to opowieść o wojnie, którą to pewnego letniego dnia zapoczątkował niespodziewany atak obcej cywilizacji na naszą Ziemię. Atak, który zostały dokonany przez rasę Ruharów - przypominających chomików, tyle że w odpowiadającej naszemu wzrostu, skali - kosmitów. Jednak owa inwazja nie potoczyła się tak, jak oni sobie to zakładali, gdyż wkrótce na niebie pojawiły się jednostki kolejnej obcej rasy - Kristangów, którzy zniszczyli flotę Ruharów, wspomagając tym samym Ziemian w ich walce. Wskutek tego ludzkość zobowiązała się odwdzięczyć swoim sojusznikom, powierzając ich rozkazom Siły Ekspedycyjne Narodów Zjednoczonych, by te wyruszyły u ich boku na kosmiczną wojnę z Ruharami. Wśród owych żołnierzy jest także główny bohater tej opowieści - kapral Joe Bishop...
Książka ta stanowi sobą intrygującą, efektowną i bardzo dobrze napisaną, opowieść spod znaku wojennej science-fiction, z potężną porcją humoru - czarnego humoru, w tle. To przede wszystkim ciekawy pomysł na tę historię, gdzie to ludzkość staje się mimowolnym uczestnikiem wielkiej, kosmicznej wojny, w której tak naprawdę nic nie jest do końca jasnym i oczywistym. To także niezwykle spektakularne sceny kosmicznej walki - głównie na powierzchniach obcych światów, interesujące opisy owej rzeczywistości oraz nie mniej fascynująca tajemnica, odkrywana krok po kroku przez głównego bohatera tej opowieści. I tym samym można powiedzieć w tym względzie, że mamy oto przed sobą bardzo udaną odsłonę literackiej fantastyki!
Konstrukcja fabularna książka opiera się na pierwszoosobowej narracji głównego bohatera - Joe Bishopa, którego relacja stanowi coś na wzór wspomnieniowej opowieści. To właśnie on przedstawia nam okoliczności ataku na Ziemię, początek sojuszniczej służby pod przywództwem Kristangów, jak i wreszcie podróż na odległą o tysiąc lat świetlnych, planetę oraz rozgrywające się tam wydarzenia. A te wypełnia walka, poznawanie tajemnic wroga i nowego sojusznika, jak i wreszcie skomplikowana intryga na polu relacji pomiędzy ludźmi i Obcymi. Całość fabuły cechuje duża dynamika wydarzeń, liczne zaskoczenia, jak i też naprawdę ujmujący nas klimat. O finale możemy powiedzieć zaś to, że na pewno takiego obrotu zdarzeń się nie spodziewaliśmy...
Wiele dobrego możemy powiedzieć o kreacji bohaterów tej książki, a w zasadzie głównej postaci - Joe Bishopa. Tak naprawdę bowiem jedynie ten młody żołnierz stanowi tu pewną stałą, wokół której to nieustannie zmieniają się twarzy i nazwiska postaci z drugiego planu. Joe to poczciwy, odważny, ale też i kierujący się rozsądkiem, nie zaś ślepym poświęceniem dla armii, facet. Cenimy go za jego trzeźwość umysłu, otwartość na inne poglądy i często szokujące prawdy, jak i też dobre serce, które często każe postępować mu wbrew rozkazom. Nie sposób nie lubić tego bohatera także za jego znakomite poczcie humoru oraz naturalność bycia, której daleko to sztampowej pozy superhero, a raczej bliżej do zwykłego, młodego mężczyzny, który po prostu stara się przeżyć i wrócić do domu...
Nie można nie docenić także kreacji tej całej, powieściowej rzeczywistości, która imponuje nam już samym obrazem wielkiej, kosmicznej wojny z wieloma nacjami w nią wplątanymi, w której to także i ludzkości przychodzi odegrać swoją rolę, bardzo parszywą rolę... Niezwykle barwnie wygląda polityczne spojrzenie na ten konflikt, ale też i te bardziej przyziemne, związane chociażby z poznawaniem obrazu obcych gatunków, ich codzienności i relacji z ludźmi. Ciekawie jawi się także wizja technologicznie zaawansowanej przyszłości, która jest osiągalna dla ludzi tylko w ograniczonym stopniu, ale i tak wystarczającym do tego, by nam zaimponować. I wreszcie walka - realna, logiczna i opisana w bardzo widowiskowy sposób.
Niniejsza pozycja stanowi sobą idealną propozycję dla miłośników dobrej, wojennej i przede wszystkim kosmicznej, science-fiction. To właśni oni znajdą tu bowiem odważną wizję hipotetycznego spotkania z kosmiczną cywilizacją, które nie następuje gdzieś w odległej przyszłości, ale tu i teraz. Oni także uświadczą wielkiej przygody, wartkiej akcji i spektakularnych scen walki z użyciem nowoczesnego, ale też i znanego nam już, uzbrojenia. I wreszcie im będzie dane cieszyć się długą lekturą znakomitej opowieści, która bawi, fascynuje, ale też i niejednokrotnie porusza.
Słowem podsumowania - powieść Craiga Alansona pt. "Dzień Kolumba", to ciekawa, świetnie napisana i mająca sobą wiele do zaoferowania, odsłona wojennego science-fiction. Z tego też względy gorąco polecam wam sięgnięcie po ten tytuł, który na pewno was sobą nie rozczaruje. Sama zaś wyczekuję już z niecierpliwością drugiej odsłony tej historii, która to mam nadzieję pojawi się już wkrótce. Polecam!