Magiczny, bajkowy świat zamieszkany przez przeróżne rasy. Nieprzebyte piaski na zachodzie, południowe bagna, na wschodzie nękane przez suszę ziemie uprawne, północ upstrzona górami. Pośrodku dumna stolica – Szmaragdowe Miasto. Miejsce, z którego od lat swe rządy sprawuje ród Ozm. Jednak nieznane już się zbliża, by zburzyć dotychczasową równowagę i siać zamęt, ale...
Nim świat zatrzęsie się w posadach, powstanie nowe życie. Niezwykłe życie, które wszystkich zaskoczy i to niekoniecznie pozytywnie. Mała istota będzie przyczyną zawiedzionych nadziei, ogromnego wstydu, zwątpienia w wiarę, doszukiwania się boskiej kary oraz innych przykrości.
Zadziwiające jest, jak mała, nieświadoma jeszcze osóbka, może odmienić czyjeś życie. Choć nie do końca można być pewnym tej nieświadomości. W końcu dziecko jest w stanie wyczuwać nastroje otaczających je osób. Współodczuwać strach, który zmusza do płaczu. Czuć radość i śmiać się w niebogłosy. A zawód? Czy podopieczny potrafi wyczuć zawód swych opiekunów? Jak trudno musi się żyć, kiedy wlecze się za sobą wspomnienie niespełnionych nadziei rodziców. Może gdyby istniała taka okazja, stworzona przez Maguire’a Elfaba, opowiedziałaby komuś o tym nieznośnym uczuciu. Choć można w to wątpić. W końcu wstydzimy się obnażać ze swoim wstydem.
Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu to książka, która porusza wiele trudnych, niewygodnych i nieśmiertelnych tematów. Niewystarczająca ilość miłości w rodzinie jest tylko jednym z nich, a tym, któremu poświęcono najwięcej miejsca, jest próba zdefiniowania dobra i zła.
To motyw niemalże tak stary jak świat. Wydawać by się mogło, że wykorzystano go już do granic możliwości. Nic bardziej mylnego. Ponad pięćset stron tekstu nie wyczerpało tematu. Jak ocenić czyn, który z pozoru zły, miał uratować życie wielu ludzi? Czy kochanie prawdziwą, wieczną i dozgonną miłością żonatego mężczyzny to grzech? Czy zabijanie w imię prawd religijnych i uzyskania wolności zostanie rozgrzeszone? W tej książce nic nie jest jednoznacznie białe ani jednoznacznie czarne. Tutaj wszystko tonie w szarościach. Nad kartkami unosi się opar zawiłych myśli, które otumaniały mój umysł i nie pozwalały przespać nocy.
Wśród rozterek spowodowanych lekturą, wyróżnia się także kwestia akceptacji i dyskryminacji. Kto by pomyślał, że te, tak popularne współcześnie tematy, znajdą swoje miejsce w powieści, która – tak mogłoby się wydawać – została napisana z myślą o dzieciach i młodzieży? Inność, niedopasowanie do przyjętych przez większość społeczeństwa norm, odmienność, która staje się przekleństwem. Aż nie chce się uwierzyć, że z czymś takim mogłaby zmagać się Czarownica, której boi się niemal całe Oz. Gdzie w bajkowej, magicznej krainie, jest miejsce na coś takiego?
Maguire obdziera ze złudzeń dziecięce wyobrażenia o baśniowym świecie. Pokazuje, często w dość dobitny sposób, że bez względu na to, gdzie przyszło nam żyć, nigdy nie uwolnimy się od zła. Zła, które po prostu gdzieś jest. Zakorzenione w sercach wszystkich istot, od lat próbuje swych sił w walce o władzę nad wszystkim. To ono jest przyczyną bólu, cierpienia, odrzucenia, zniszczonych dziecięcych lat, które wywierają wpływ na całe późniejsze życie.
Całą historię poznajemy z punktu widzenia nieznanego nam narratora, który tylko czasami i w bardzo dyskretny sposób odkrywa, czające się w umysłach bohaterów emocje. Emocje, których jest tutaj całe mrowie. One wręcz wylewają się spomiędzy stron. Przez oko, tajnymi kanałami, dostają się wprost do serca i powoli wyżerają w nim dziurę. Wszystko po to, żeby nie zapomnieć opowiedzianych zdarzeń. Ja nie zapomnę. Będę pamiętać o tej, która (według mnie) była dobra, choć mówią, że była zła.
Oczarował mnie sposób, w jaki Gregory Maguire opowiedział o zawiłościach ludzkiego (i nie tylko) postępowania. Posłużył się do tego iście literackim językiem, który pozwala czytelnikowi poczuć klimat przedstawionego świata. Jednocześnie nie dając zapomnieć o tym, co kryje się za zasłoną utkaną z pięknych słów.
Tu nic nie jest oczywiste. Jak na dłoni widać bezpodstawność osądów, które niejednokrotnie kosztują kogoś życie. Fanatyzm sieje spustoszenie i zbiera krwawe żniwo. Bez względu na to, czy dotyczy religii, czy idei. Pozory niewyobrażalnie mylą i prowadzą na manowce. Wszystko jest wręcz lepkie od kłamstwa i obłudy. Pewne jest tylko jedno – każdy pragnie miłości, bo bez niej nie ma życia.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.