Whiskey Chaser recenzja

Nawet z autorami, których twórczość kocham mam tak, że czasem któraś książka w mniejszym stopniu trafi do mojego serca. I choć fabuła "Whiskey Chaser" miała w sobie wszystkie elementy udanego romansu (dla mnie) to jakoś nie poczułam chemii między mną a tą pozycją.

Scarlett Bodine mająca trójkę nadopiekuńczych braci, będąca złotą rączką Bootleg Springs, podczas regularnej imprezy natrafia na wnuka ukochanej sąsiadki. Nowoprzybyły wcale nie przyszedł się bawić z małomiasteczkową społecznością, jedynie kazał im ściszyć muzykę i widząc, że nic nie wskóra wrócił do siebie. Główna bohaterka tak tego nie zostawia, w końcu Babunia Louisa prosiła ją, by ta zajęła się jej wnukiem, podczas gdy ta wraz ze swoją partnerką uda się na wycieczkę do Włoch.
Devlin McCallister, prawie rozwodnik, aktualnie czarna owca rodziny, z poważną rysą na swojej posadzie prawnika-polityka, w domu swojej babci chciał w spokoju i ciszy lizać rany. Jednak ciężko to robić, gdy regularnie odwiedza cię ktoś z miasteczka, a sąsiadka włamuje się rano do twojego miejsca zamieszkania i robi ci jajecznicę. Mimowolnie poharatany Dev krok po kroku odkrywa z pomocą rodzeństwa Bodine siebie, otwierając przy tym swoje serce na kobietę, która kompletnie do jego politycznego wizerunku nie pasuje. Czy to ma szansę się udać?

Jak już na wstępie zaznaczyłam, nie było chemii między mną a tą historią. Czasem jest tak, że te zdania same płyną, obrazy wizualizują się w mojej głowie podczas czytania, a w przypadku "Whiskey Chaser" tak nie było. Ta historia nie jest zła, wręcz przeciwnie, polubiłam ją (No, może niektóre określenia podczas zbliżenia bohaterów były kiczowate, ale domyślam się, że w ten sposób autorki/ tłumacz próbowały wbić się w dialekt miasteczka). Spodobała mi się postać głównej bohaterki. Scar to kobieta, która z pozoru niczego się nie boi, bez oporu wchodzi na dach, uprzednio sama rozkłada drabinę, pracuje w męskim zawodzie. Jej serce jednak nosi głębokie bruzdy. Choć dziewczyna tego nie pokazuje przeszłość, szczególnie w strefie emocjonalnej, zostawiła na niej swoje ślady.

Finalnie polecam tą książkę, kiedy ukaże się kontynuacja po prostu wiem, że będę czytać, bo autorki serwują nam w tej książce nawet ciekawą zagwozdkę kryminalną. Jednak mam nadzieję, że kolejna część wkradnie się bardziej do mojego serca, bo mieszkańcy Bootleg Springs zdecydowanie na to zasługują.