Choć popularność „Gry o tron” rośnie z każdym dniem coraz bardziej, nie tylko ze względu na nowe wydania, ale i powstanie produkcji telewizyjnej, ja zetknęłam się z nią stosunkowo nie dawno. I co z tego, że dopiero na fali serialu? Co z tego, że wszyscy wokół mnie dawno wiedzieli, o co toczy się gra? Dowiedziałam się późno, ale co z tego? Mogę jednak w końcu powiedzieć: Rozpoczęłam przygodę z bohaterami sagi i nie zamierzam tak szybko się z nimi rozstać!
W książce urzekło mnie wszystko. Znów poczułam wypieki na twarzy, podobnie jak kiedyś gdy pochłaniałam po raz kolejny trylogię Tolkiena. Znów przeniosłam się w świat wykreowany z dbałością o każdy szczegół. Pierwszy tom sagi, podobnie jak „Drużyna Pierścieni” Tolkiena, stanowi jedynie wstęp do właściwej historii. Nakreśla relacje, pokazuje wszystkie zainteresowane strony i przede wszystkim przedstawia najważniejszych bohaterów. Akcji nie ma tu za wiele, za to nie brakuje intryg i spisków, mrocznych jak i dobrych postaci.
O książce można rozpisywać się godzinami, gdyż porusza tak wiele wątków, że trudno byłoby ją streścić w kilku zdaniach, więc nie będę podejmować się tego karkołomnego zadania. Wspomnę jedynie, że „Gra o tron” zarysowuje sytuację polityczną w Siedmiu Królestwach. I na tym przede wszystkim się skupia. Bo przecież najciekawsze rzeczy dzieją się u szczytu władzy. To tam padają się najważniejsze decyzje. Często błędne, często podyktowane własnym interesem. A jeśli trafi się prawy człowiek, który honor traktuje jak najświętszą rzecz, może szybko zostać zgładzony przez podstępnych i szybko dostosowujących się do sytuacji obywateli.
Czy jednak jest tutaj łatwy i przede wszystkim wyraźny podział (znany między innymi z Tolkienowskich powieści) między dobrem a złem? Nie, i dlatego też książka zrobiła na mnie tak duże wrażenie. Bo podobnie jak w życiu, nic nie jest czarne ani białe. Każdy ma swoje racje, którymi się kieruje. Nie muszą być one dla wszystkich zrozumiałe, mogą nawet wydawać się egoistyczne. Ale czy człowiek żyjący we współczesnym świecie nie kieruje się przede wszystkim dobrem własnym i najbliższych mu osób? Podobnie, czy kierujący państwem nie dbają między innymi o to, by to właśnie im żyło się dobrze? A jeśli trafi się idealista, dla którego liczy się przede wszystkim dobro innych, to czy nie jest szybko sprowadzany na ziemię?
Bohaterowie, nawet ci wydający się na dobrych, mają swoje słabości. Robert, król Siedmiu Królestw, nie czyni krzywdy obywatelom jak poprzedni władca. Jednak dla niego liczy się przede wszystkim zabawa, wino i dziwki. Nie obchodzą go polityczne rozgrywki i spiski, które wypełniają komnaty zamku. Cersei, piękna królowa, spiskuje za plecami swego męża. Z drugiej strony najważniejsza jest dla niej rodzina i to dla niej posuwa się do najśmielszych czynów. Jest i Catelyn, żona Neda, która kocha swego męża i dzieci nad życie. Ale też mieszając się do polityki i kierując się matczynym uczuciem, wywołuje poniekąd wojnę. Jednocześnie nie może znieść obecności bękarta jej męża, Jona Snow. Jest i Dany (jedna z najciekawszych bohaterek), która chce przede wszystkim odebrać to, co jej się należy. Nawet, jeśli będzie to okupione wojną. Czy jednak trudno się jej dziwić, jeśli nie miała okazji poznać rodziców, a od wielu lat przebywa na wygnaniu, przemieszczając się z jednego miasta do drugiego?
Można by tak rozpisywać się bez końca, gdyż żadna z postaci nie jest krystalicznie czysta. Owszem, są bohaterowie kierujący dobrem ogółu, którzy wzbudzają większą sympatię i są tacy, którym przede wszystkim zależy na władzy.
„Gra o tron” to powieść fantasy. Jednak zdziwi się ten, kto myśli, że znajdzie tu czarnoksiężników, rzucających na prawo i lewo czarami, elfów i krasnoludów, tak wszechobecnych w gatunku. Nie ma tu bohaterów z nadprzyrodzonymi mocami. Owszem pojawia się kilka zjawisk i postaci, których próżno szukać w realnym świecie. Są to ilości na tyle znikome, że „Grę o tron” może przeczytać każdy, kogo porywają epickie opowieści, świetnie skrojona historia i genialnie wykreowani bohaterowie. Saga „Pieśń lodu i ognia” to przede wszystkim opowieść o ludzkiej chciwości, zemście, słabości do prowadzenia wojen, spiskach i politycznych intrygach. Mimo że osadzona w średniowiecznych realiach, sprawia wrażenie komentarza do współczesnych rozgrywek pomiędzy politykami.
Ja w powieści się zakochałam, a kolejne części już stoją w kolejce. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tą historią, to nadróbcie jak najszybciej zaległości. Naprawdę warto przeżyć tę historię i dać się ponieść wyobraźni autora.