Kuszona dobrymi opiniami i ocenami w końcu zdecydowałam się sięgnąć po książkę K.A. Tucker "Dziesięć płytkich oddechów". Z kategorią new adult spotykam się pierwszy raz, dlatego sama nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Obstawiałam że będzie to kolejna książka o nastoletniej miłości, przereklamowana i przesłodzona, która nie wniesie nic nowego do mojego życia. Ot zwykłe czytadełko. To co dostałam zaskoczyło mnie dziesięciokrotnie i aż musiałam wziąć te dziesięć płytkich oddechów by uspokoić swoje emocje, które po przeczytaniu rozszalały się we mnie jak burza.
Kacey Celary cztery lata temu przeżyła koszmar. W wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę straciła zarówno rodziców, najbliższą przyjaciółkę oraz chłopaka. Sama też odniosła obrażenia, przez co musiała przejść długą i ciężką rehabilitację. Na świecie została jej tylko młodsza siostra Livie, która feralnego dnia rozchorowała się i została w domu. Można by rzec, że to uratowało jej życie. Dziewczyny zmuszone są zamieszkać u swojego wujostwa.
Kacey nie może się jednak pozbierać po wypadku, dręczona koszmarami i okropnymi wspomnieniami rzuca się w wir imprez. Alkohol, narkotyki i przygodny seks przynoszą chwilowe zapomnienie, a także pomagają uśmierzyć ból. Jednak gdy któregoś dnia siostra wymusza na niej obietnicę zmiany, to choć niechętnie w końcu ulega namowie. Stara się jakoś znieść ciotkę która jest wręcz maniaczką religijną, oraz wujka który przegrał ich wszystkie oszczędności, wyładowując się w pobliskiej siłowni i trenując king boxing.
Jej cierpliwość się jednak kończy, gdy którejś nocy wujaszek próbuje zgwałcić jej młodszą siostrę. Nie namyślając się długo dziewczyny postanawiają uciec z domu. Celem ich podróży jest Miami.
Tam wynajmują małe mieszkanko, mając po jednej stronie ściany za sąsiadkę chodzącą lalkę barbie przedstawiającą się jako Storm oraz jej pięcioletnią córeczkę Mię. Z drugiej zaś strony przystojnego i tajemniczego młodzieńca imieniem Trent, który rozbudza w Kacey uczucia które ta pochowała dawno temu, tym samym odnajdując drogę do jej serca. I tu wszystko się zaczyna...
Historia Kacey może wydawać się na pozór banalna, co dodatkowo może potęgować pierwsze kilkadziesiąt stron. Na początku nie dzieje się nic specjalnego, przez co zaczęłam podchodzić sceptycznie do tej książki. Gdzie te wielkie emocje? Gdzie ta akcja?
Na szczęście im dalej zagłębiamy się w lekturę, tym akcja staje się płynniejsza i szybsza, dzięki czemu książkę się pochłania, a każda kartka staje się niesamowitą ucztą dla zmysłów. Jest to wręcz niesamowita karuzela emocji. Która rozkręca się powoli, ale gdy już się rozpędzi to tylko na całość, co zapewnia mega wielki zawrót głowy, ten pozytywny oczywiście. Mogę śmiało zagwarantować że to uczucie szybko was nie opuści.
Nawet po przeczytaniu odczuwałam ten wir emocji, na szczęście gdy ochłonęłam mogłam na spokojnie przeanalizować całą powieść. Niestety kac książkowy pozostał i okropne uczucie że to już koniec. Jednak nie ma tego złego, bo przynajmniej moje oczekiwanie na drugą część będzie dużo bardziej przyjemniejsze.
Książka K.A. Tucker okazała się dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. Zagwarantowała mi wrażenia których się nie spodziewałam. Momentami była dla mnie zaskakująca i szokująca, innym razem wzbudzała mój smutek, zaraz potem oferując mi uśmiech i nadzieję na pozytywne zakończenie tej historii. Mix wręcz wybuchowy, a jednak było to cudowne uczucie.
"Dziesięć płytkich oddechów" to opowieść o stracie i cierpieniu jakie się z tym wiąże, o nienawiści a zarazem o przebaczeniu. Jest to również historia o przyjaźni, ale przede wszystkim o tym jak silna potrafi być miłość. Poruszone są tam również ważne tematy, jak jazda samochodem pod wypływem alkoholu, oraz przybliżenie problemu jaki wiąże ze sobą zespół stresu pourazowego i to jak ciężko poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami które dotykają niektórych z nas. To książka która ma w sobie moc, która poruszy nie jedno serce i na długo tam zagości. Ją po prostu trzeba przeczytać!
A teraz weź jeden mały oddech, potem drugi, trzeci, czwarty...
Dziesięć płytkich oddechów.
Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je.