Żyjemy pełnią życia. Stawiamy przed sobą cele i dążymy do ich realizacji za wszelką cenę. Mamy marzenia i plany. Cieszymy się młodością i wykorzystujemy ją jak najlepiej. Nie zastanawiamy się nad śmiercią, nie myślimy o chorobach i następstwach które mogą się z tym wiązać. Przecież mamy młodość, a młodzi ludzie nie chorują, więc po co zaprzątać sobie głowę takimi problemami? Ale rzeczywistość niestety czasami wygląda inaczej. Choroba nie wybiera. Ludzie młodzi też chorują. Edyta Świętek w swojej najnowszej książce przybliża nam ten temat. „Bańki mydlane” to niezwykła historia zwykłej nastolatki, która musi stawić czoło temu co szykuje jej los.
Michalina prowadzi szczęśliwe i aktywne życie. Ma wszystko co potrzebne do szczęścia dziewczynie w jej wieku: kochającą rodzinę, przyjaciół, uroczego chłopaka i pasję która pochłania ją bez reszty. Dziewczyna ma ogromne plany na przyszłość i z wielkim zapałem dąży do ich realizacji. Pewnego dnia zaczyna się źle czuć. Zły stan samopoczucia nie ustępuje jednak przez wiele tygodni. Nastolatka zostaje poddana szeregowi badań, ale niestety diagnoza jest jednoznaczna: nowotwór złośliwy. W jednej chwili wszystkie jej marzenia zostają przekreślone, dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z chorobą i nową, okrutną rzeczywistością.
„Bańki mydlane” to krótka, aczkolwiek bardzo wartościowa książka. Zachwyca swoją prostotą i delikatnością. Z pewnością najbardziej trafi do serc młodszej grupie czytelników, ale i starsi znajdą tutaj coś dla siebie. Lekkie pióro autorki i wartka akcja sprawiają że książkę czyta się wyjątkowo szybko. Właściwie jest to lektura na jeden raz. Sama jestem dobrym przykładem, bo pochłonęłam ją w jeden wieczór. Autorka opowiada historie nastoletniej Michaliny, której życie w ułamku sekundy zmienia się w koszmar, niepomyślna diagnoza lekarska całkowicie niweczy jej plany. Rzeczywistość jest brutalna: ciągłe badania, biopsje, operacje i chemioterapia. Dziewczyna jest zrozpaczona i ciężko jej odnaleźć się w nowej sytuacji. Do tego wszyscy znajomi powoli zaczynają się od niej odwracać. Na szczęście ma kochającą rodzinę, chłopaka i przyjaciółkę na której zawsze może polegać. Dzięki nim znajduje w sobie siły by walczyć. Jednak choroba sprawia że Michalina zaczyna patrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Będzie musiała podjąć decyzje które niekoniecznie okażą się łatwe i dla niej samej i dla jej bliskich.
Autorka w swojej książce porusza bardzo trudny i bolesny temat. Z niezwykłą precyzją i starannością pisze o chorobie i śmierci. Nigdy nie jest łatwo czytać o tych którzy muszą walczyć z nowotworem, takie lektury zawsze wywołują w czytelniku wiele skrajnych emocji i uczuć. Ciężko nam wyobrazić sobie ból i cierpienie bohaterów, bo nikt z nas nie chciałby znaleźć się na ich miejscu. Jeszcze trudniej to znieść gdy wiemy że choroba dotyka tak młodych ludzi, lub dzieci. Chciałoby się powiedzieć że to wręcz nieuczciwe. Bo dlaczego akurat oni? Przecież mają jeszcze całe życie przed sobą, tyle planów i niezrealizowanych marzeń. Wszystko to muszą porzucić by zmierzyć się z nową sytuacją w której się znaleźli.
Edyta Świętek tworząc swoją bohaterkę chciała nam pokazać że nawet w obliczu tak poważnej choroby, można być szczęśliwym na swój sposób. Michalina stara się znaleźć receptę na swój ból i smutek, a przede wszystkim na przetrwanie. Dziewczyna bardzo boi się śmierci i rozstania z bliskimi, ale wierzy że ta przyniesie jej ukojenie w cierpieniu. Powoli oswaja się z tą myślą i zaczyna akceptować obecny stan rzeczy. Co nie znaczy że się poddaje, o nie. Zapewniam was że Michalina to wyjątkowo silna osobowość, ale poprzez zrozumienie sytuacji i jej zaakceptowanie, dziewczyna jest gotowa by zmierzyć się z tym co ją czeka.
„Bańki mydlane” to również książka-cegiełka. Autorka zdecydowała się przeznaczyć całość swojego wynagrodzenia autorskiego na rzecz Hospicjum im. Świętego Łazarza w Krakowie. Również Wydawnictwo Szara Godzina przekaże 1% ze sprzedaży książek na rzecz Hospicjum. Z całego serca zachęcam was do wsparcia, jak również do sięgnięcia po tą wyjątkową powieść. Nauczmy się pomagać, nie zamykajmy swoich serc dla tych którzy najbardziej tego potrzebują. „Bańki mydlane” są tego najlepszym przykładem. Gorąco polecam!