"Zawsze "poniekąd". Nigdy "oczywiście". Cali oni. Byle tylko wygrywać. Walka trwa".
To wielkie wyzwanie. Wyzwanie pod postacią wejścia w głowę współczesnego nastolatka, który przez pryzmat własnych, dość nikłych jeszcze doświadczeń, ocenia i punktuje otaczającą go rzeczywistość. Dla nas, dorosłych, ta wielopłaszczyznowa analiza nie wypada bowiem zbyt dobrze, bo to właśnie wchodzący w życie młodzi ludzie, potrafią dzięki swojemu pragmatyzmowi, realnie oceniać fakty. Mimo wszystko warto poznać tę perspektywę.
Stanisław "Stach" Szulist to były meliorant i dziennikarz, nauczyciel historii w szkołach w Trąbkach Wielkich i Sobowidzu. Autor w przeszłości współpracował z wieloma tytułami prasowymi, a swoje opowiadania publikował między innymi w "Tygodniku Kulturalnym" i "Pomeranii". Jest laureatem licznych konkursów prozatorskich oraz dramaturgicznych. Autor książek "List z Limbazi", "Larwy" i "Coś przeminęło".
Karol ma prawie szesnaście lat, a jego mama, Aż Rodzic, nadal praktykuje buziaka na dobranoc. Bohater dorasta w domu, w towarzystwie dziadka z początkami Alzheimera, w którym rodzice zajęci karierą i rozwojem osobistym, nie żyją ze sobą, ale obok siebie. W szkole wraz ze swoimi rówieśnikami ciągle prowokuje nauczycieli na czele z dyrektorem, a jego pierwsze miłosne zauroczenie przynosi sporo komplikacji. Karol rozkłada na czynniki pierwsze świat dorosłych, ukazując jego hipokryzję i zakłamanie.
Tytuł najnowszej powieści Stacha Szulista to trafiona metafora zmagań, z jakimi mierzą się współcześni już nie dzieci i jeszcze nie dorośli. Trafiona, bo życie to przecież taka akrobatyka, w której każdy z nas dokonuje przewrotów i salt oraz innych wymyślnych kombinacji, aby przetrwać. Takie jest także młode życie Karola, który obserwuje rzeczywistość wokół siebie i tworzy swoistą wiwisekcję postaw i zachowań dorosłych. Ta analiza, tak dosadna w swojej prostocie, nie pozostawia żadnych złudzeń — świat dorosłych to ciągła walka i trwanie w zbudowanym przez siebie szablonie. To gorzka refleksja, która uderza w czytelnika wielokrotnie podczas lektury tej książki.
Stach Szulist podejmując się tak trudnego tematu, postawił przed sobą podwójne wyzwanie, bo oprócz przekierowania swojego toku myślenia na szesnastoletni umysł chłopca wchodzącego w dorosłość, zastosował pierwszoosobową narrację protagonisty. To ryzyko prozatorskie opłaciło się autorowi, bo dzięki temu, czytelnik otrzymuje niepowtarzalną szansę utożsamienia się z Karolem, poznania jego trafnych obserwacji, poczucia pewnego buntu i niezgody na zasady rządzące światem. Autor zdecydowanie udźwignął narracyjnie tę warstwę swojej książki, podnosząc tym samym jej wartość prozatorską.
Podczas lektury "Ćwiczeń akrobatycznych" postać Karola, bohatera niezwykle dojrzałego, dość mocno wwierca się w umysł, gdyż to, z czym konfrontuje się protagonista, skłania do szeroko zakrojonej refleksji i przemyśleń. Mowa tu o konformizmie, hipokryzji, skomplikowanych stosunkach damsko-męskich, przemijaniu, czy tolerancji Wśród problemów, z jakimi mierzy się nastolatek, mocniejszy wydźwięk niesie ze sobą wątek homoseksualnego kolegi oraz obraz szkoły, którą dosadnie określają słowa: "Czego was w tych szkołach uczą?! (…) Niczego". Tę smutną konstatację bardzo dosadnie podsumowuje kreacja dyrektora szkoły, która nieco przerysowana, uwypukla wszelkie patologie systemu oświaty w naszym kraju.
Karol ma
"coraz mniej złudzeń co do szczerości tego świata" i w zasadzie myśl ta mogłaby stać się przewodnią nowej książki Stacha Szulista, który swoją prozą serwuje czytelnikom gorzką pigułkę. Autor z pewnością może pochwalić się wybitnym zmysłem obserwacji, dzięki któremu w "Ćwiczeniach akrobatycznych" rozprawia się bezkompromisowo z wieloma ohydztwami, jakie towarzyszą nam na co dzień, wykorzystując do tego dosadny język wzmocniony symbolicznym nazewnictwem. Książka ta z pewnością wywoła sporo dyskusji i na to właśnie liczę.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/